JavaRush /Blog Java /Random-PL /Moja historia sukcesu
zor07
Poziom 31
Санкт-Петербург

Moja historia sukcesu

Opublikowano w grupie Random-PL
20.06.2015 - 01.09.2017 Myślę, że nadszedł czas, aby opowiedzieć o mojej drodze do świata Java. Zacznę od daleka. Uwaga, ten post będzie długi. Mam 25 lat. Mieszkam w Petersburgu. Przyjechałem do tego miasta na studia z prowincji. Studiował, aby zostać analitykiem biznesowym. Sama nauka nie sprawiała mi przyjemności. Nie rozumiałem, co miałbym robić, nie widziałem żadnych praktycznych korzyści z przedmiotów, których się uczyłem. I cóż mogę powiedzieć, po prostu cierpiałem na gówno, jak większość studentów. Z sesji na sesję prowadziłem beztroski tryb życia, a cała nauka polegała na spłacaniu zaciągniętych długów edukacyjnych. Po ukończeniu studiów licencjackich dotarło do mnie, że nie mam gdzie pracować, po co wynajmować mieszkania, a coś we mnie nie pozwala mi wrócić do domu bez osiągnięcia czegokolwiek. Dlatego tytuł magistra wydawał mi się rozsądną opcją. Dała mi czas na mieszkanie w akademiku, podczas gdy ja szukałem pracy. Znalazłam pracę. Dostałem pracę w firmie, która wdrażała systemy ERP 1C i Microsoft Navision. Dostałem pracę jako konsultant. To jest facet, który jest pośrednim łącznikiem pomiędzy klientem a programistą. Kierownictwo zdecydowało się jednak przerobić mnie na programistę, ponieważ znałem Pascala. Więc zdecydowali. Został młodszym programistą w Microsoft Navision. Język programowania - C/AL. Jest to praktycznie ten sam pascal, dostosowany do systemu Navision. Te. Nie da się na nim nic napisać poza najróżniejszymi bzdurami na temat tego systemu. Na początku lubiłem pracować. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że jako programista czułem się w tym środowisku bardzo ciasno i nieswojo. Ale studia magisterskie nie pozwoliły mi studiować niczego innego, a co więcej, byłam zbyt leniwa na coś innego. Mając już wszystko, czego chciałam na studiach magisterskich (czas na mieszkanie w akademiku i pracę), jakoś miałam już tego dość. Wtedy zaczęła się droga do świata Java. Kiedy uwolniłem się z okowów uczelni i postanowiłem nauczyć się języka OOP. Zacząłem wybierać. C++ jest zbyt skomplikowany - pisali na forach, C# - nie pamiętam, co o tym pisali, Java jest pożądana, nie tak skomplikowana jak C++, jest dużo literatury, w tym rosyjskiej. Cóż, Java to Java (warto powiedzieć, że na studiach zaliczyłem jeden semestr Javy. Jakimś cudem dostałem zaliczenie i stwierdziłem, że nigdy nie zwiążę swojego życia z tym językiem). Po wybraniu języka nie można było nie znaleźć javarusha. Dołączył do tego zasobu 20 czerwca 2015 r. Zacząłem się uczyć. Nie wiem jak opisać tutaj mój trening. Nie byłem wybitnym uczniem. Nie ćwiczyłem tak regularnie, jak bym chciał. Nie zawsze sam rozwiązywałem problemy. Nie zawsze rozumiałem, dlaczego przydzielono mi inne zadanie. Nie zawsze czytałem wszystkie dodatki. materiały do ​​wykładów. Często wściekałem się, gdy walidator wystawiał moje nerwy na próbę. Miałem długie przerwy w nauce (ponad miesiąc), czasem spowodowane stresem w pracy, czasem lenistwem, z którym nie zawsze mogłem sobie poradzić. Jednak nie znalazłbym pracy, gdyby nauka Java nie zmieniła czegoś we mnie. Po raz pierwszy w życiu byłem zdecydowany doprowadzić tę sprawę do końca. Wewnątrz mówiłem sobie że bez względu na wszystko nie zrezygnuję z tego biznesu. To był pierwszy cel w moim życiu, którego osiągnięcie wymagało ode mnie wielkiego wysiłku. I pierwszy raz w życiu powiedziałam sobie, że nie zależy mi na wszystkim, uda mi się to osiągnąć. Nie wiem, czy mógłbym zrobić to samo, gdyby javarush nie istniał. Zasób ten pozwala zobaczyć ścieżkę do celu. To tak, jakby ci mówił: „Oto jest, ta ścieżka, 40 poziomów i praca”. To bardzo pomaga w tym, żeby się nie poddawać. Kupiłem sobie nielimitowany abonament. Znajomość Pascala była bardzo pomocna w rozwiązywaniu problemów. I naprawdę podobało mi się ich rozwiązywanie. Siedząc w IDEA, czuję się jak fajny programista w fajnym środowisku. Ukończyłem 20 poziomów i zdecydowałem, że czas na rozmowy kwalifikacyjne. Oczywiście liczyłem na ofertę, jednak bardziej zależało mi na tym, aby dostać się na rozmowę kwalifikacyjną, aby ocenić zdobytą wiedzę, a także zyskać kopa i motywację do dalszego rozwoju. Dokładnie to się stało. Rozmowy oczywiście nie zaliczyłem, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wszystko okazało się nie takie złe, jak się obawiałem. Dostałem jednak kopa i dawkę motywacji. Zdałem sobie sprawę, jak ważna jest teoria i od poziomu 21 zacząłem aktywnie czytać informacje uzupełniające. literatura. Cóż, jak aktywnie, od poziomu 21, zaczęły pojawiać się pytania do wywiadu na temat poziomu. Stwierdziłam, że jeśli na nie odpowiem, to wystarczy, bo... Jestem strasznie leniwy. Tak więc od poziomu 21 zostałempublikuj odpowiedzi na pytania dotyczące tematów na poziomie. Ludzie zaczęli komentować moje odpowiedzi. Pojawił się taki komentarz: "Dziękuję bardzo za temat. Kontynuuj blogowanie - jest to dla mnie jak punkt podparcia: widzę twoją odpowiedź i otwieram książki, Google, próbując znaleźć to, czego brakuje. " To mnie bardzo zaskoczyło. Pisałem tylko dla siebie, ale okazało się, że komuś się też przydało. To dodało mi dodatkowej motywacji. Poczułem się już w obowiązku odpowiedzieć na wszystkie pytania i zamieścić swoje odpowiedzi. Czas jednak mijał, a ja rozwijałem się wyłącznie w ramach rdzenia Java. Dowiedziałem się tylko, co dał mi javarush. A na rynku pracy były takie przerażające słowa, jak maven, gradle, jdbc, tomcat, hibernacja, wiosna itp. A ja odpowiedziałem jak w dowcipie: „Znam kung fu, karate, taekwondo i wiele innych strasznych słów”. Postanowiłem więc, że czas poszerzyć swoje horyzonty. Zacząłem googlować, szukając tutoriali na różne tematy, zacząłem od jdbc i tak poszło. Dawno, dawno temu byłem wściekły, że nie mogę znaleźć normalnego widgetu pogody na Androida, nawet wtedy myślałem, że sam go napiszę. To skłoniło mnie do studiowania Androida. Na Androida istnieje fajny zasób o nazwie startandroid, w którym z dużej liczby brzydkich, prostych lekcji możesz stworzyć coś, co nie jest takie proste. Nigdy nie pisałem widgetu pogody, ale napisałem kalkulator, bez względu na to, jak banalny może to być. Podczas opracowywania kalkulatora zapoznawałem się z podstawami wyrażeń regularnych i algorytmem odwrotnej notacji polskiej. Podobał mi się ten biznes. Jednak rynek pracy w Javie był zdominowany przez oferty pracy związane z Java EE. Dlatego rzuciłem się między Javarashem, Java ee i Androidem. Napisałem małą aplikację internetową, jedną zabawkę logiczną na Androida. Napisałem kiedyś bitwę morską. Postanowiłem to napisać jeszcze raz, bo... OOP mam mniej więcej opanowane. Można powiedzieć, że pisałem to od zera, bo... był tam taki żużel, że nie mogłem zrozumieć, jak sprawiłem, że TO działało i jak TO ogólnie działa. Znowu zacząłem szukać wolnych stanowisk. Odpowiadał na wszystko. Ale nikt do mnie nie zadzwonił. Całe trzy miesiące. Nie mogłem zrozumieć dlaczego. Szukałem informacji jak zdobyć pracę jako junior. I wszędzie pisali o tym, jak zachować się podczas rozmów kwalifikacyjnych. Jest to z pewnością przydatna informacja, ale jak w ogóle się tam dostać?! To była naprawdę próba sił. Na jakimś forum ktoś narzekał, że już tyle się uczy, a mimo to nie chcą go zatrudnić. Ktoś mu odpowiedział: „To jest Java. Bariera wejścia jest zbyt wysoka”. Te słowa napawały mnie dumą. Tak, byłem dumny, że bariera wejścia była naprawdę wysoka, a mimo to nie chciałem zrezygnować. Powiedziałem sobie, że moja firma jest mała, po prostu kontynuuj naukę, bez względu na to, co się stanie. To jest prawdopodobnie najtrudniejsza rzecz. Po prostu ćwicz dalej. Z dnia na dzień. Swoim postem chcę dać wszystkim jedną radę. Być zajętym. Uwierz w siebie i w swoje marzenie. Nie pozwól nikomu, a szczególnie sobie, podważyć Twoją determinację. Trzeba nie tylko wierzyć, że wszystko się ułoży. Musisz być pewien, że tak się stanie, bo nie poddasz się i będziesz dążył do jednego punktu, aż osiągniesz swój cel. Dlaczego mnie nigdzie nie zaprosili, nadal nie rozumiem. Ale po 3 miesiącach zostałem zaproszony na 4 rozmowy kwalifikacyjne. Aplikowałem na trzy wolne stanowiska. I jedna firma sama mnie zaprosiła. To był Yandex. Nadal nie rozumiałem, dlaczego do mnie zadzwonili. Chociaż byłoby to fajne zakończenie mojego posta. Ale nigdy nie dotarłem do Yandex. Rozmowy kwalifikacyjne opierały się głównie na teorii. Wymienione powyżej projekty osobiste bardzo mi pomogły, co pozwoliło mi zmienić temat rozmowy z teorii na praktykę. To także rodzaj wskazówki, która może Ci pomóc. Na 4 rozmowy Yandex mnie odrzucił. Drugą firmą okazało się biuro Sharashka. Trzeci i czwarty obiecali oddzwonić. Czwarty oddzwonił i pogratulował mi pomyślnego przejścia pierwszego etapu rozmowy kwalifikacyjnej. Zadanie testowe zostało wysłane. Nie będę tego szczegółowo opisywał. Krótko mówiąc, konieczne było napisanie aplikacji internetowej, za pomocą której potrzebowałem interakcji z interfejsem aplikacji mobilnej za pośrednictwem programu innej firmy działającego lokalnie na komputerze. Te. aplikacja internetowa wysłała polecenia do aplikacji innej firmy, aplikacja innej firmy wysłała polecenie na telefon przez Wi-Fi, a wszystko to znalazło odzwierciedlenie w interfejsie internetowym. Kiedy otrzymałem zadanie testowe, nie znałem lwiej części technologii, które trzeba zastosować. Miałem tydzień. To był maraton kodowania. Nigdy nie miałem tak intensywnego kodowania. Przez tydzień na świecie nie istniało nic poza mną i tym projektem. Skończyłem i wysłałem. Zadzwonili do mnie i zaproponowali pracę. Powiedzieli, że tak im się wszystko spodobało, że zdecydowali się na moją korzyść, zanim otrzymasz decyzje od innych kandydatów. Od 9 stycznia tego roku pracuję jako specjalista ds. automatyzacji testów aplikacji mobilnych. Jestem teraz bardzo zadowolony ze swojej pracy. Jest mnóstwo pyszności, m.in. darmowe jedzenie przez cały dzień, grafik od 12, hamak w biurze i firmowy angielski. Innymi słowy, zajmij się czymś. Robisz to, bo wierzysz, że warto. I naprawdę warto.
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION