JavaRush /Blog Java /Random-PL /Każdy buduje swój własny los
Paul Soia
Poziom 26
Kiyv

Każdy buduje swój własny los

Opublikowano w grupie Random-PL
Zacznę od tego, czym jestem w tej chwili. Mam teraz 34 lata, jestem żonaty, mieszkam w Kijowie, pracuję jako programista Androida w jednej z dużych firm. Kocham sport, jazdę na nartach. Uwielbiam porządek i organizację w swoich sprawach. Oprócz pracy nad projektami, w wolnym czasie wraz ze znajomymi rozwijamy startup. Każdy buduje swój los - 1A teraz w kolejności jak do tego doszedłem. Dorastałem w zwyczajnej, dysfunkcyjnej rodzinie, lata 90. dały się we znaki wielu. Nie miałam w swoim życiu osoby, która mogłaby mi doradzić i wskazać właściwy kierunek. Dlatego skończyłem technikum, a potem rzuciłem studia. Potem pracował wszędzie: jako menadżer, księgowy, administrator systemu (zawsze siedział przy komputerze) i mnóstwo innych rzeczy. Jednocześnie interesowałem się programowaniem, ale myślałem, że w instytutach ludzie studiują po 5 lat, a dla mnie nie ma nic w tym kierunku. Ale nadal chciałam zrobić coś swojego. I w pewnym momencie zrozumiałem, że chcę napisać coś własnego na Androida (od samego początku korzystałem z urządzeń z Androidem). Poszedłem do Google, żeby zobaczyć, co piszą w Androidzie… Java! OK, poszedłem poszukać podręczników. I wtedy zdałem sobie sprawę, że osoba, która nigdy nie miała styczności z programowaniem, nie jest w stanie opanować języka programowania z podręcznika. Potrzebowałem kogoś, kto mógłby mi doradzić. I tak trafiłem do JavaRush. To prawda, że ​​​​od samego początku trudno było mi zrozumieć materiał, rzuciłem naukę, a potem wróciłem. Tak wyglądał mój trening na początku: uczyłem się intensywnie przez 3 dni, a potem na miesiąc odpuściłem. I już w momencie, kiedy zdecydowałam się opłacić kurs, zmotywowało mnie to i każdego dnia systematycznie się uczyłam. Muszę przyznać, że dla mnie było to po prostu hobby, wtedy w ogóle nie myślałam, że można na tym zarobić. Po sześciu miesiącach nauki tutaj zacząłem studiować frameworki dla Androida. Stopniowo narodziła się moja mała aplikacja. To tutaj zaczęła do mnie wracać moja wytrwałość. Najpierw dowiedziałem się, że jeden z moich znajomych od dawna jest programistą Androida. Natychmiast z radością odpowiedział na moją prośbę o pomoc w rozwiązaniu problemu. Właśnie zaczynał pisać startup i zgodził się przyjąć mnie na szkolenie (nie dostawałem żadnego wynagrodzenia). Dawał zadania, a ja próbowałam je wykonywać w wolnym czasie, często bez skutku. Ale to doświadczenie dało mi wiele: praca w zespole, praca z Gitem, zobaczyłam jak projekt może się rozwijać, dowiedziałam się czym jest recenzja kodu i jak nie pisać. W tym miejscu należy wyjaśnić, że zrobiłem to wszystko w czasie wolnym od pracy. A czasem w przerwie na lunch. To było dla mnie interesujące. A projekt jest ciekawy (teraz jest to już pełnoprawna usługa, jedna z najlepszych w swojej kategorii). Nadal nie myślałem zbyt wiele o pójściu na rozmowy kwalifikacyjne. To było tylko hobby. Miałem już wtedy 31 lat i myślałem, że w tym wieku nikt nie zatrudni nowicjusza. Punktem zwrotnym była dla mnie konferencja Java. Nie pamiętam, kto tam występował i skąd pochodzili. Ale bardzo zmotywowało mnie przemówienie kobiety, która w wieku 39 lat dostała swoją pierwszą pracę jako programistka (bardzo chciałabym ją teraz odnaleźć i podziękować). Po tej konferencji zdałem sobie sprawę, że muszę chodzić na rozmowy kwalifikacyjne. Stworzyłem więc CV (wpisałem wszystko, co w moim życiu było związane z informatyką i z trudem wyszło na jedną stronę). Rozmowa kwalifikacyjna zajęła mi około 3 miesięcy. Zrobiłem zadania testowe, dowiedziałem się wielu nowych informacji, wziąłem wolne w pracy, aby pójść na rozmowę kwalifikacyjną. I pewnego pięknego dnia przysłali mi ofertę. Nie da się opisać moich uczuć w tamtym momencie. To coś na wzór filmu „W pogoni za szczęściem”, postać Willa Smitha, jedna z dwudziestu osób, dostała stanowisko w firmie. Przez pierwsze dwa tygodnie pracy myślałam, że nie dostanę stażu, ale stopniowo wciągnęłam się w projekt i wszystko zaczęło się odwracać. Od tego czasu minęło kilka lat. Pracuję już w innej firmie, w świetnym zespole. Po tym czasie mogę powiedzieć, że kocham swoją pracę i właśnie tym chcę się zajmować w przyszłości. PS Mogą pojawić się pewne nieścisłości, minęło kilka lat i pewne punkty zostały zapomniane. Niektóre tezy i wnioski:
  • W JavaRush zacząłem uczyć się Javy od zera, wcześniej nie miałem zielonego pojęcia o programowaniu.
  • Tak, wykupiłem abonament i wtedy nie była to dla mnie taka mała kwota.
  • Jeśli nie zaczniesz czegoś robić, nic się nie stanie.
  • Przy odpowiednim podejściu możesz od zera dostać się do pierwszej pracy w ciągu sześciu miesięcy. Zajęło mi to kilka razy dłużej.
  • Staż online i możliwość pracy w zespole to rzeczy niezastąpione.
Powodzenia wszystkim i oby tak dalej!
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION