JavaRush /Blog Java /Random-PL /Opowieść o problemach innych ludzi
Акижан
Poziom 30
Нижний Новгород

Opowieść o problemach innych ludzi

Opublikowano w grupie Random-PL
Przepraszam za ten post tutaj. Bo od razu powiem, programistą jeszcze nie zostałem. Jest to raczej historia sukcesu człowieka, który pewnego dnia obudził się i zaczął coś robić. Ewentualnie post motywacyjny. Tak się złożyło, że do dziś nie mogę znaleźć sobie miejsca w swoim życiu. Przytłoczyły mnie smutne wspomnienia z przeszłości i chciałam gdzieś o tym porozmawiać. Dlaczego więc nie tutaj. Już niedługo, 20 grudnia, skończę 26 lat. Wykształcenie wyższe weterynaryjne i 3 lata pracy w specjalności. Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 1. - 1Zacznę może od samego początku. Od dzieciństwa byłem niespokojny, energia mojego ciała mogłaby zasilić małe miasteczko. Na lekcjach w podstawówce nie mogłam siedzieć na krześle dokładnie dłużej niż 10 sekund, ciągle wierciłam się i „leżałam” na biurku (co później spowodowało u mnie lekkie skrzywienie kręgosłupa). Zacząłem od tak wczesnego etapu, bo to właśnie ta cecha mojego charakteru będzie w przyszłości przyczyną moich kłopotów. Szedłem szerokim i dumnym krokiem przez moją rodzinną wioskę w obwodzie astrachańskim i prawdopodobnie byłem szczęśliwy. Moi rodzice dobrze dostosowali mój światopogląd. Zmieniałem miejsce zamieszkania co 2 lata. Nowi ludzie, nowe środowisko. Potem zdecydowano, że jestem utalentowanym facetem i zdecydowanie trzeba mnie wysłać na naukę do Astrachania w elitarnym gimnazjum. Nie trzeba dodawać, że byłem tam czarną owcą wśród inteligentnego bydła . Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 1. - 2Uczyłam się tam przez 3 lata, radząc sobie z ocenami i naganami ze strony nauczycieli. Do dziś pamiętam moment, który był powodem mojego przeniesienia. Grupa kolegów z klasy, uzbrojonych w cegły i zaciekle nienawidzących mnie za coś oraz oczy mojej mamy, która w tym momencie wysiadła z taksówki po drugiej stronie ulicy. Pomimo wszystkich trudnych krawędzi, moja młodość nie była zła. Miałem i nadal mam wielu towarzyszy i przyjaciół. Nie powiedziałbym, że byłem nieszczęśliwy. Były tylko okresy trudności. Co jeszcze chciałbyś powiedzieć czytelnikom? Cała ta historia, aż do ostatnich chwil, to historia ofiary w łodzi bez wiosła. Jedyne, co zrobiłem, to płynąłem z prądem, całe moje życie zadecydowało beze mnie. Nie idź z prądem, nie krępuj się wziąć ster w swoje ręce. I nawet jeśli nie widzisz horyzontu, nawet jeśli ręce się poddają, lepiej zejść na sam dół, trzymając mocno kierownicę. Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 1. - 3Wróćmy jednak do naszych owiec. Był jeden baran i ten baran zrobił coś, czego prawdopodobnie nie powinien był robić. Baran pobrał grę MMORPG o nazwie Perfect World. To był chyba rok 2012, byłam w 9-10 klasie, nie pamiętam dokładnie. Jeszcze jedna wskazówka. Z pewnością powinny istnieć gry. Ale nie zastępuj życia grami! Moim zdaniem gra staje się życiem, gdy wszystkie żywe wspomnienia z ostatnich czasów łączą się z wydarzeniami po drugiej stronie ekranu. Ogólnie rzecz biorąc, w tej grze żyłem, tworzyłem, komunikowałem się i byłem życiem drużyny. Chyba mnie rozumiecie, każdy kujon to osoba, która dostała w życiu bolesny zastrzyk. Takie gry to cmentarz złamanych serc.Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 1. - 4Tymczasem za oknem zima ustępowała jesieni. I, co za niespodzianka, rozpoczęte właśnie liceum zostało zastąpione uniwersytetem. Zdałem jednolity egzamin państwowy ze średnią ocen 183 punktów z matematyki, języka rosyjskiego i biologii. Mój niepokój prawdopodobnie nie wystarczyłby na więcej. Zgłosiłem się też tam, gdzie mnie zabiorą. W rezultacie zostałem zatrudniony jako mikrobiolog. No cóż, niech tak będzie, pomyślałem, przekazując darowiznę na kolejny element wyposażenia w grze. Do rzeczywistości przywróciło mnie uderzenie w twarz przez mamę, którą po raz kolejny zawiodłem. W dłoni trzyma telefon, z którego dowiedziała się, że jej syn został wyrzucony z trzeciego roku studiów za długi. I znowu były łzy w jej oczach, moje niezdarne uściski i „Wszystko w porządku, mamo”, które prawdopodobnie będę pamiętać do końca życia. Moi rodzice byli już wtedy rozwiedzeni, a ich diametralnie różne poglądy na życie nie znalazły wspólnego toru. I nie mogłam zrobić ze mnie nic dobrego. Ojciec zaproponował, że przeniesie się z nim do Wołgogradu i przeniesie na miejscowy uniwersytet, gdzie go przyjmą; Z powodu choroby nie nadawałem się do wojska. To była kolejna fala, która zakołysała moją łodzią w przypadkowym kierunku. Kierunkiem tym okazała się weterynaria. Nowi ludzie, nowe środowisko. Moje życie płynęło w nieznanym kierunku, a ja trzymałam się liny, żeby nie wylecieć za burtę. Aby na trzecim roku dojść do siebie i nie zaczynać od nowa, musiałem spłacić długi u 18 podmiotów. Ale i tak straciłem rok. Cena mojego błędu. Tym razem postanowiłem zrobić chociaż coś z tego, co było w mojej mocy. Pociągnąłem więc wózek, do którego byłem zaprzężony. Nie marzyłam o byciu weterynarzem, jestem osobą dość wrażliwą. Ale bałam się, że znowu zawiodę rodziców. Ze strachu znalazłem się w pierwszej piątce uczniów w strumieniu. Uczyłam się dzień i noc, mój pokój wypełniały książki o anatomii. I jestem sobie wdzięczny, że chociaż tutaj zrobiłem coś, co w mojej mocy. Usunięto grę. Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 2. - 1Tak naprawdę gra dała coś w zamian. Moja przyszła żona, która mnie wspiera we wszystkim. Przynajmniej moja wymiana nie przyniosła zerowych korzyści. Swoją drogą, moja żona jest moim całkowitym przeciwieństwem. Zimny, kalkulujący umysł. Już w dziewiątej klasie wiedziała, kim będzie i dokąd pójdzie (ostatni rok szkolenia na programistę). Nie wyobrażam sobie, żebym w jej wieku myślała w kategoriach „Możliwości zatrudnienia po ukończeniu studiów”, „Obiecujących kierunków”, „Wysiłków, jakie są teraz w tym celu potrzebne”. Była jak szachistka, wiedziała, czego potrzebuje i do czego dążyć. Ukończyła szkołę z medalem, doskonałe wyniki z jednolitego egzaminu państwowego pozwoliły jej wstąpić na Uniwersytet Łobaczewskiego w Niżnym Nowogrodzie. Znakomity rosyjski uniwersytet, który aktywnie promuje swoją specjalność IT, w doskonałym mieście w Rosji, które znajduje się niedaleko Moskwy. W Niżnym jest wiele firm poszukujących programistów dzień i noc. Intel, NetCracer, Harman, Epam itp. Wszystko to zostało przez nią dokładnie przestudiowane i perspektywy są znane. Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 2. - 2Tymczasem w Wołgogradzie w końcu ukończyłem niekończące się szkolenie „Gdzie się okazało”.Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 2. - 3Jak się okazało, „zero” weterynarzy nie poddawało się nikomu. A ja rzuciłem tę sztuczkę uszami i właśnie dostałem pracę w polu. Małe miasteczko dla 15 tys. mieszkańców, 180 km od centrum regionalnego. O tak! To właśnie tutaj doświadczyłam, co to znaczy być weterynarzem. Przez dwa lata jeździłem po całym regionie od 4 rano szczepiąc krowy i owce. Zakurzony po uszy o godzinie 19.00 wczołgałem się pod prysznic w wynajętym jednopokojowym mieszkaniu, aby zmyć zapach obornika. I zgadnij co? Weterynaria to powołanie. I nie zostałem wezwany. Widziałem naprawdę straszne rzeczy. Zwierzęta padały martwe z głodu. Otworzył mózgi, gdy podejrzewano wściekliznę. Właściciele umieścili psa na łańcuchu, gdy był jeszcze szczeniakiem, i zapomnieli, że szczenięta rosną. Łańcuch wgryza się w mięso, w którym rozmnażają się robaki. Pracowałem 2 lata, wyjeżdżając tylko na Nowy Rok, aby odwiedzić rodziców i na wakacje do mojej przyszłej żony w Niżnym Nowogrodzie. Aż pewnego dnia w pracy, przy filiżance herbaty, stwierdziłam, że mam dość. Odkładając kubek, poszedłem do gabinetu szefa i podpisałem deklarację wolności. I chyba od tego momentu zaczęłam coś zmieniać w swoim życiu. Zmień to sam. Zrozumienie tego zajęło mi 24 lata. Nie twoi rodzice, nie ci wokół ciebie - sam musisz wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Wzięcie odpowiedzialności oznacza zrozumienie, że to Twoje działania zmieniają świat wokół Ciebie. Przyjechałem do Niżnego Nowogrodu i tu znalazłem pracę. Ożenić się. Pracuję w służbie cywilnej, sprawdzam jakość produktów rolnych, które kupujemy w sklepach. Wydaję pozwolenia na realizację. Praca nie jest zła, płaca jest normalna. Moja żona zaczęła mieć problemy na uniwersytecie. Mają dużo matematyki i jest to dla niej trudne, jest na ostatnim roku. Aby ją pocieszyć, zdecydowałem się z nią uczyć. Panowała zgoda, że ​​podczas gdy ja będę siedział i się uczył, ona też powinna siedzieć. Nie muszę dodawać, że jako weterynarz jestem daleki od programowania. Zacząłem od Schildta. Przeczytałem całą skróconą instrukcję obsługi. Zdecydowałem się na ćwiczenia. Zajęło to 2 miesiące. Starałem się uczyć jak najwięcej i praktycznie wyciskałem cały swój wolny czas. Czytałem nawet w pracy, kiedy nie byłem zajęty. Potem książka się skończyła. Warto dodać, że moja żona, widząc moją gorliwość, również podwoiła swoje wysiłki. W ten sposób ją motywuję. Opowieść o problemach innych ludzi.  Część 2. - 4Generalnie książka się skończyła, zadania też. I postanowiłem jakoś to wszystko kontynuować w praktyczny sposób. I zarejestrowany w Javarash. Na szczęście akcja pojawiła się właśnie w tym momencie. I oto nadal tu jestem. Moja żona ma się dobrze. Dyplom będzie na wiosnę. Ale weszło mi to już w nawyk i nadal cały swój wolny czas poświęcam na studiowanie danej dziedziny. Lubię język, strukturę, logikę absolutną (a tego w życiu miałem niewiele). I postawiłem sobie cel - zmienić zawód. Celem nie jest zarabianie więcej i nie potrzebuję motywacji. Po prostu teraz to czuję. Decyduję o czymś. Ja.
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION