JavaRush /Blog Java /Random-PL /Od nauczycieli po duże zbiory danych
Varvara Kozhukhova
Poziom 41
Санкт-Петербург

Od nauczycieli po duże zbiory danych

Opublikowano w grupie Random-PL
Cześć wszystkim! Nazywam się Varvara i niedawno zakończyłem w czerwcu okres próbny jako specjalista ds. dużych zbiorów danych w firmie Epam. Chcę się podzielić tym, jak doszedłem do tego punktu i jak javarush mi w tym pomógł)) Najpierw o moich początkowych danych. Mam 32 lata. Już w 9 klasie chciałem zostać programistą, a nawet wybrałem specjalność na uniwersytecie – matematykę stosowaną i informatykę. Ale wzięła górę niska samoocena i po prostu bałam się tam iść, myśląc, że nie poradzę sobie ze studiami ((Ostatecznie poszłam na studia, aby zostać programistą - na drugi stopień. Jako w rezultacie dostałem dwie najlepsze - metody matematyczne w ekonomii (stacjonarne) i zautomatyzowane zarządzanie systemami (korespondencja). Studiowałem w Samarze, w Aerokosie, a pisaliśmy w Delphi))) Z jakiegoś powodu zaraz po uniwersytecie poszedłem na studia, chociaż tak naprawdę nie chciałem. Trzy lata później obroniła doktorat, a następnie przez kolejne sześć lat pracowała jako nauczycielka uniwersytecka: uczyła wyszmatu i wszelkiego rodzaju dyscyplin „blisko IT”. W tym czasie pisałem projekt poboczny - w bashu, texie i pythonie, kodowałem kilka małych skryptów w R, ale w ogóle nie myślałem o programowaniu jako zawodzie: pamiętałem, że ciężko było mi się uczyć i zawsze wydawało mi się, że dla tego mózgu jest za mało... W 2019 roku w końcu miałam dość tego, co się dzieje na naszej uczelni, i stwierdziłam, że czas się „wyrwać”, tym bardziej, że nigdy nie czułam się jak „nauczyciel z powołania”. Mój początkowy plan zakładał spróbowanie swoich sił w data science, gdyż w swojej działalności „naukowej” pracowałem nad modelami matematycznymi danych społeczno-ekonomicznych. Myślałem, że na matematyce są jakieś podstawy, ale programistą nie mogę zostać, nie dam rady))), więc zakasałem rękawy i zacząłem się uczyć. W trzy miesiące ukończyłem na kursie specjalizację Yandex z uczenia maszynowego i po tym opuściłem uczelnię. Mój chłopak (swoją drogą, oto historia jego sukcesu) zaproponowała mi przeprowadzkę z Samary do Petersburga, co zrobiliśmy w listopadzie 2019 i od tego czasu nie pracuję. Pierwotny plan zakładał przejście przez wywiady takie jak Junes – data satanistów. Przez dwa miesiące jednocześnie uczyłem się na mlcourse.ai i aplikowałem na wolne stanowiska. Ogólnie czerwca było bardzo mało. Najczęściej po prostu nie odpowiadali, czasami odmawiali, ale w ogóle nie zapraszali mnie na rozmowę. Szczerze mówiąc, poddałem się. Teraz już rozumiem, że w sumie niewiele wtedy wiedziałam, bo właśnie ukończyłam specjalizację online, a co najważniejsze, nie miałam żadnego doświadczenia w rozwoju komercyjnym, a bez tego nie ma mowy. Mój chłopak poradził mi, żebym zapomniała o nauce danych i zajęła się rozwojem. Usiedliśmy, pomyśleliśmy i zdecydowaliśmy, że on ma już doświadczenie w IT z javarushem, a ja powinienem spróbować tego samego. Tak więc, aby powitać rok 2020, najpierw usiadłem z cs50, a następnie zacząłem brać udział w kursie javarush. W tym samym czasie mój chłopak powiedział mi o kursie Java w Epam, który mogłabym wykorzystać jako doświadczenie. Zgłosiłem się na ich stronie internetowej. Mniej więcej w 11. tygodniu mojego szkolenia z javarush otrzymałem telefon z zaproszeniem na rozmowę telefoniczną. Gdyby nie cs50, nie zdałbym tego: pytali, jakie znasz struktury danych, czym jest stos i kolejka, czym jest stos przepełnienia, o metodach sortowania i coś bardzo podstawowego o Javie, od serii, jakie pętle i jak napisać nieskończoną pętlę. Potem była część nietechniczna, w której trzeba było odpowiedzieć po angielsku - pytając, co wiesz o Epamie))) Jakoś się z tego wydostałem. Wyglądało na to, że było kilka innych ogólnych pytań na mój temat. Po 10 minutach rozmowy telefonicznej byłem dość zestresowany: tylko pytają po rosyjsku o przepełnienie stosu, a potem - co wiesz o Epamie))) Krótko mówiąc, wezwali mnie na drugi etap - rozmowę osobistą . Najpierw był egzamin pisemny z języka angielskiego trwający 40 minut: musiałem napisać list do znajomego, który najwyraźniej brał udział w kursach Epam, z prośbą o poradę w jakiejś sprawie związanej ze studiowaniem. Potem był test komputerowy: trzeba było wpisać kod w notatniku. cs50 znów pomógł: były problemy z sortowaniem, pytania dotyczące złożoności algorytmów, trudne problemy z pętlami, po jednym pytaniu na sql i http. Po teście odbyła się rozmowa twarzą w twarz, podczas której przez 40 minut pytano, co wiesz o rdzeniu Java. W tym czasie byłem dopiero na 18 poziomie w javarush. Rozmawialiśmy o zasadach OOP, interfejsach i klasach abstrakcyjnych, kolekcjach, wielowątkowości - jednym słowem musiałem opowiedzieć wszystko, czego się do tej pory nauczyłem. Stracony. Trzeci etap to rozmowa z HR. Tam zapytali o motywację, pochodzenie i znowu rozmowa toczyła się po angielsku - kilka paskudnych pytań psychologicznych. Wziąłem! Ze względu na pandemię same kursy odbywały się online, dwa razy w tygodniu po półtorej godziny wieczorem, przez trzy miesiące. Zanim kursy się rozpoczęły, osiągnąłem już około 30 poziom w javarush. Wykładowca głupio gadał, ciężko było tego słuchać, znałem wszystkie tematy oprócz Java EE, springa i jdbc. Jako pracę domową zadali mi wszystkie problemy z Javą z hackerrank i codingbat, a także projekt poboczny dotyczący wdrażania CRUD na wiosnę. Za dwa tygodnie musiałam sama rozpocząć wiosnę. Musiałem także przebrnąć przez księgi OCA i OCP oraz przygotować się do egzaminu końcowego z kursów – na podstawie tych testów odbywało się to. Są strasznie obrzydliwe! Zdałem ponownie i zabrali mnie do laboratorium Epama. Tutaj bardzo się ucieszyłam, bo po laboratorium wydawało mi się, że łatwiej jest znaleźć pracę, bo to już było doświadczenie, choć w ramach projektu szkoleniowego. Dla tych, którzy nie wiedzą: laboratorium to 8 godzin bezpłatnej pracy-nauki dziennie, pięć dni w tygodniu, przez minimum 3 miesiące. Możesz spędzać mniej godzin dziennie, ale to wszystko zajmie więcej czasu. W laboratorium niemal natychmiast odbyło się call-meeting z przedstawicielem projektu big data, który zaprosił studentów laboratorium java. Pomyślałem - czemu nie))) Znowu było zabezpieczenie społeczne: głównie rdzeń Java i kilka zagadek logicznych. Zabrali mnie. Warunkiem zaliczenia laboratorium było ukończenie szkolenia wprowadzającego z zakresu bigdata – kurs ten przeprowadził sam Epam i jest on prowadzony w języku angielskim: są filmy, zadania domowe i testy, a także trzy rozmowy z mentorem. Kurs ukończyłem w około półtora miesiąca: obejmował Hadoop, Spark, Hive, Kafka, Elasticsearch. Praca domowa z Javy i Scali. Równolegle - projekt edukacyjny, wiosną - backend, a w Pythonie - część big data. W ten sposób skończyłem z trzema językami zamiast jednego)) Dokładnie cztery miesiące po dołączeniu do laboratorium umówiłem się na rozmowę kwalifikacyjną. Rozmowa miała charakter „rozmowy i dotyku”. Pytali o wszystko - o mnie, co zrobiłem, jakie były projekty domowe, jakie ciekawe zadania wykonałem w projekcie szkolnym, trochę o Javie i kursie Big Data. Najgorsze były pytania o Scrum i Agile - nic o nich nie wiem)) Krótko mówiąc, nerwy mi po tym puściły, ale wieczorem zobaczyłem w mailu ofertę od jednostki big data Epam. Po zatrudnieniu jako warunek okresu próbnego musiałem przejść drugi kurs z bigdata - te same tematy, tylko głębiej, do tego dodano nifi, streamsets, nosql, Jenkins, airflow. Rozumiem, że listów jest dużo, postaram się krótko podsumować: 1. Od lipca 2019 uczę się non-stop (oprócz weekendów)), a łącznie nie pracuję od 11 miesięcy. 2. Jeśli zaliczyć porażkę w data science, to droga do IT zajęła mi 10 miesięcy. 3. Must-have dla mnie, gdy przechodzę przez Epam, to cs50, kilka kursów w sql (na przykład Schultheis na Stepie), javarush (ostatecznie osiągnąłem poziom 38, resztę właśnie otworzyłem), spring (ripper Borisov i Alishev na YouTube), mocny angielski (mam poziom B2). 4. Na czerwcowy kierunek big date potrzebna jest Java, a znajomość javarush w zupełności wystarczy (potrzebna jest też Java 8), a także Scala, Python - początkowo nauczą Cię po drodze. 5. Trudne momenty to: opanowanie gita – nie miałem z nim żadnego doświadczenia, dockera, kubernetesa i ogólnie całej procedury ci/cd – jak się o tym po prostu nie wie, to nie rozumie się, co do Google. 6. Trudno było sobie powiedzieć: „dasz radę!”, uwierzyć w to i dalej orać. Trudno było też porzucić strukturę rządową na rzecz komercyjnej – zastanówcie się Nigdy nie byłam na rozmowach rynkowych (praca na regionalnych uczelniach = randki i nikogo nie interesuje Twój poziom wiedzy, niestety), a stres był dla mnie ogromny. Życzę każdemu, kto wkroczył na drogę „wejścia w IT” pewności siebie – jeśli nie podda się i nie będzie się regularnie uczyć, odniesie sukces.
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION