JavaRush /Blog Java /Random-PL /Pierwsza praca jako programista w Czechach
Viktor Lonkov
Poziom 41
Прага

Pierwsza praca jako programista w Czechach

Opublikowano w grupie Random-PL
W 2019 roku przeczytałem historie sukcesu innych studentów JavaRush i pomyślałem, że na pewno napiszę własną, gdy znajdę pracę i odniosę ten „sukces”. W przyszłym miesiącu minie rok, odkąd pracuję jako Java Developer, więc tą historią chciałbym podziękować JavaRush i zmotywować czytających do dalszej nauki, bo było wiele momentów, kiedy się poddawałem. Chciałbym opowiedzieć Wam o wszystkim od samego początku, więc historia będzie pewnie długa, podzielę ją na rozdziały, żebyście mogli pominąć nieciekawe dygresje liryczne. Spoiler: proces uczenia się i znajdowania pracy rozpoczyna się od 3 rozdziału, pierwsze 2 rozdziały to historie z życia. 1. Dygresja liryczna (Przedmowa) Moja historia będzie trochę inna od pozostałych, gdyż zacznie się od tego, że w 2013 roku studiowałem na programistę i otrzymałem dyplom jednej z najlepszych uczelni w kraju (sprawdziłem ocenę teraz nadal znajduje się w pierwszej piątce, Nicea). Jednak dalsza droga odciągnęła mnie od programowania. W szkole i na uniwersytecie uczyłem się całkiem nieźle, wszystkie egzaminy zdawałem na automacie, a w głowie ciągle kręciło mi się marzenie o prowadzeniu Porsche 911 (ach, to Californication). Poza tym w tym czasie (2012-2013) wraz z przyjaciółmi dołączyliśmy do imprezy BM (Youth Business). Dlatego na 4 roku stwierdziłem, że „praca jako programista u wujka” nie odpowiada moim ambicjom i że w ten sposób nie zarobię więcej niż 200 000 rubli miesięcznie (jakże się myliłem) i jeden z moich z kolegami z klasy postanowiliśmy otworzyć własne studio internetowe. Zajmowaliśmy się głównie tworzeniem dużych sklepów internetowych, portali korporacyjnych oraz ich promocją SEO. Nie poruszyłem kwestii technicznej, moim zadaniem od samego początku było wyszukiwanie klientów, komunikacja z nimi i zarządzanie procesami (w skrócie: menadżer). Całe wdrożenie zostało przeprowadzone najpierw przez wynajętych freelancerów, a następnie przez własnych, pełnoetatowych pracowników, a za cały proces techniczny i zarządzanie zespołem odpowiadał kolega z klasy. Wszystkie staże na uczelni, gdzie musiałem zdobyć prawdziwe doświadczenie jako programista, załatwiałem sobie u jednego z naszych klientów (dając mu dobry rabat na stronie). Praca dyplomowa, w której pojawiła się także realna szansa na napisanie doskonałego projektu PET. Naszym projektem dyplomowym był system ERP w języku C# i ASP.net, pisaliśmy go w zespole z kilkoma kolegami z klasy, dzieląc wszystkie zadania na trzy. Ale tutaj znowu nie zajmowałem się programowaniem, moją częścią pracy było planowanie procesów biznesowych, projektowanie interfejsu systemu i bazy danych. W rezultacie w 2018 roku minęło 5 lat od ukończenia studiów i kiedy zdecydowałem się na zmianę działalności, tak naprawdę nie miałem żadnego komercyjnego doświadczenia w pisaniu kodu. Na studiach było wiele możliwości zdobycia tego doświadczenia, ale ponieważ w tym czasie rozwijałem już studio internetowe i nie wiązałem swojego życia bezpośrednio z programowaniem, z powodzeniem omijałem te możliwości. 2. Dygresja liryczna 2 (Jak trafiłem do Czech i dlaczego tam szukałem pracy) Pomimo tego, że wśród naszych klientów były dość duże i znane sklepy internetowe, a także kilka zagranicznych marek, studio internetowe ostatecznie nie zapewniła oczekiwanego poziomu zarobków (spoiler: nie kupiłem Porsche). Większość dochodów została przeznaczona na wynagrodzenia pracowników i inne wydatki. Ale nadal jestem wdzięczny za to wspaniałe doświadczenie, ponieważ ta praca przyniosła wiele ciekawych kontaktów, wydarzeń i możliwości podróżowania. A co najważniejsze, na jednym z takich wakacji we Włoszech poznałem moją żonę (w przyszłości będziemy ją nazywać A.). A. pochodzi z małego miasteczka w Czechach. Przez pierwsze lata mieszkaliśmy w Moskwie, czasami wyjeżdżaliśmy na kilka miesięcy do Czech. W rezultacie z różnych powodów, niezwiązanych z tą historią, w 2018 roku zdecydowaliśmy, że lepiej będzie mieszkać w Czechach, co oznacza, że ​​​​muszę „przypomnieć sobie o swoich korzeniach” i znaleźć tam pracę jako programista. Poziom języka pozwolił mi myśleć o szukaniu pracy za granicą. Angielski znałem doskonale od szkoły, plus w domu, chociaż próbowałem uczyć się czeskiego, A. i prawie zawsze mówiłem po angielsku, czasami przechodząc na czeski. Mój angielski określiłbym jako pewny siebie na poziomie C1, a czeski był wówczas na poziomie B1, jeśli nie wyższym. Plan był taki, aby znaleźć pracę jako Junior Developer w międzynarodowej firmie, w której potrzebna będzie głównie znajomość języka angielskiego. Sam wówczas często myślałem o zmianie rodzaju działalności, gdyż mit „pracy u wujka” został skutecznie rozwiany przez moich kolegów z klasy, gdyż miałem przed oczami ich udane doświadczenia. Poszli standardową ścieżką: staż na ostatnim roku, junior, medium, senior – i w ciągu 5 lat wyrośli na wysoko opłacanych programistów w dużych firmach. Myślę, że na tym część wprowadzająca się skończyła i można od razu przejść do procesu nauki i poszukiwania pracy. 3. Rozpoczęcie treningu

 Na początku 2019 roku minęło 6 lat od ukończenia studiów na uniwersytecie, gdzie uczyłem się głównie pracy z dwoma językami: Java i C# (wieczna konfrontacja) - a od chwili otrzymania dyplomu nie mam już z tymi językami styczności. Po spędzeniu pewnego wieczoru i czytaniu różnych artykułów „Jaki język programowania wybrać w 2019 r.”, „Ocena popularności języków programowania” itd., szybko zdecydowałem się zapamiętać Javę. Pojęcie tego języka było mi najbliższe w czasach studenckich. Po wybraniu języka zdecydowałem, że muszę zapamiętać wszystkie podstawy i składnię języka. Pobrałem książkę „Kompletny przewodnik” Herberta Schildta, którą polecono nam jeszcze na studiach. Czytam ją przez około półtora miesiąca, z różnym skutkiem, w drodze do biura lub w wolne wieczory. Pamiętałem podstawy i składnię Javy, ale czułem, że to nie wystarczy. Wszystko, co przeczytałam i czego nie zastosowałam w praktyce, po 2 tygodniach zostało zapomniane. Trzeba było coś zmienić i wyszukiwarka Google zaprowadziła mnie do zagranicznego serwisu CodeSignals, gdzie mogłem ćwiczyć i próbować rozwiązywać różne problemy i zagadki, które pojawiały się podczas wywiadów z różnymi gigantami technologicznymi. Było ciekawie przez kilka dni, ale nie odczułem dużego postępu ani rezultatów, ponieważ zadania dotyczyły głównie algorytmiki, a nie znajomości języka. Wróciłem do Google, aby wyszukać staż i natknąłem się na ogłoszenie kilku programów szkoleniowych online z mentoringiem i gwarancją pracy. Ale gwarantowali pracę w rosyjskich firmach, więc mnie nie zainteresowali. Poza tym nie bardzo podobał mi się pomysł dawania kilkudziesięciu tysięcy rubli, ponieważ zrozumiałem, że nauka programowania to tak czy inaczej samokształcenie, a jedyne, co dają te kursy, to struktura szkolenia , a co najważniejsze „kopniaka w dupę” i motywacja do nauki, bo szkolenia już opłaciły się. Postanowiłem znaleźć coś tańszego i prostszego. I wtedy trafiłem na usługę JavaRush, była to idealna opcja, gdzie szkolenie było zorganizowane dla Ciebie, dawały praktykę, ale bez samokształcenia nie można było się obejść. Cena 1800 rubli miesięcznie nie wydawała się zbyt wysoka, ale jednocześnie była doskonałym miesięcznym „kopnięciem”. Czytałem recenzje i prawdziwe historie w Internecie i postanowiłem spróbować, zapisując się na miesięczną subskrypcję (nie pamiętam dokładnie, może wtedy można było zdobyć 10 poziomów za darmo na początek). W marcu 2019 zacząłem uczyć się JavaRush. W tym samym czasie pracowałem w studiu internetowym i dodatkowo 2 razy w tygodniu rano komunikowałem się online z korepetytorem języka angielskiego (w przypadku języka angielskiego wybrałem usługę Preply), więc na JavaRush zostało już niewiele czasu, ale Nie miałem gdzie się spieszyć. Jeśli dobrze pamiętam, pierwsze 25 poziomów ukończyłem w ciągu pierwszych 5-6 miesięcy. Najpierw przeszedłem przez Java Core, potem Java Collections, a na koniec opuściłem Java Multithreading. Wielowątkowość przeszedłem na zasadzie rezydualnej, po prostu dlatego, że pozostały jeszcze 3 miesiące subskrypcji. To było bardzo trudne, bo podświadomie zrozumiałam że nie będzie to szczególnie przydatne na samym początku (patrząc w przyszłość mogę powiedzieć, że pytania dotyczące wielowątkowości spotykały się, ale bardzo rzadko, a w samej pracy od roku jeszcze się z tym nie spotkałem). Teraz, kiedy zacząłem pisać tę historię, widzę, że pojawił się nowy kurs JSP i Servlets. Myślę, że wtedy ten kurs byłby bardzo przydatny, ponieważ obecnie głównie z tym pracuję. Po 25 poziomie postanowiłem spróbować pojechać na pierwsze rozmowy kwalifikacyjne na stanowisko Java Junior w Moskwie. Zrozumiałem, że wiedza najprawdopodobniej nadal nie wystarczy, ale nie planowałem podjęcia pracy w Moskwie. Zadanie polegało na zdobyciu pierwszego doświadczenia w prowadzeniu rozmów kwalifikacyjnych, zrozumieniu, jakie pytania są zadawane, jak się zachować i sprawdzić siebie. Moje pierwsze CV było dość krótkie, szczegółowo opisałem swoje doświadczenie w zarządzaniu studiem internetowym, ale w Javie nie było się czym chwalić i po prostu wskazałem książki, które przeczytałem, a także wspomniałem o JavaRush. Aplikowałem na wszystko, gdzie widziałem słowa Junior Java, ale moje CV nie zrobiło na mnie wrażenia. W rezultacie dostałem tylko jedno zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną i przebiegła ona tak absurdalnie, jak to tylko możliwe. Był to jeden z agregatorów nieruchomości (coś w rodzaju CIAN, ale nie CIAN). Przybyłem do biura firmy, rozmowa została przeprowadzona przez HR i lidera zespołu. Pierwszą rzeczą, o którą mnie poprosili, było opowiedzenie o moim doświadczeniu w Javie, a ja szczerze odpowiedziałem, że nie mam dużego doświadczenia i wszystko zostało opisane w trzech linijkach mojego CV i na tym rozmowa się zakończyła. Nie mieli do mnie żadnych innych pytań. Pamiętam, jak wychodziłem z biura i byłem na siebie bardzo zły, że po tak dużym wysiłku i czasie spędzonym na nauce moja pierwsza rozmowa trwała tylko 5 minut. Tyle czasu zajęło im uświadomienie sobie, że nie jestem odpowiedni. Wydawało się, że tak będzie dalej, a było już tylko lepiej. W ciągu kilku miesięcy ukończyłem 30. poziom JavaRush i wziąłem udział w kilku kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych online. Szło im lepiej, ale zawsze kończyło się odmową. Dzięki takiemu wynikowi pod koniec 2019 roku przeprowadziliśmy się z A. do Czech. Cały zespół naszego studia internetowego oraz mój partner, jako jego lider, zostali objęci naszym stałym i największym klientem. Wcześniej zlecał nam wszystkie zadania techniczne, ale teraz miał własny dział techniczny, który od samego początku opracowywał i rozwijał projekt. Klient wypłacił mi odszkodowanie pieniężne, które powinno wystarczyć na mój pierwszy pobyt w Czechach. Zadanie polegało na zdobyciu pierwszego doświadczenia w prowadzeniu rozmów kwalifikacyjnych, zrozumieniu, jakie pytania są zadawane, jak się zachować i sprawdzić siebie. Moje pierwsze CV było dość krótkie, szczegółowo opisałem swoje doświadczenie w zarządzaniu studiem internetowym, ale w Javie nie było się czym chwalić i po prostu wskazałem książki, które przeczytałem, a także wspomniałem o JavaRush. Aplikowałem na wszystko, gdzie widziałem słowa Junior Java, ale moje CV nie zrobiło na mnie wrażenia. W rezultacie dostałem tylko jedno zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną i przebiegła ona tak absurdalnie, jak to tylko możliwe. Był to jeden z agregatorów nieruchomości (coś w rodzaju CIAN, ale nie CIAN). Przybyłem do biura firmy, rozmowa została przeprowadzona przez HR i lidera zespołu. Pierwszą rzeczą, o którą mnie poprosili, było opowiedzenie o moim doświadczeniu w Javie, a ja szczerze odpowiedziałem, że nie mam dużego doświadczenia i wszystko zostało opisane w trzech linijkach mojego CV i na tym rozmowa się zakończyła. Nie mieli do mnie żadnych innych pytań. Pamiętam, jak wychodziłem z biura i byłem na siebie bardzo zły, że po tak dużym wysiłku i czasie spędzonym na nauce moja pierwsza rozmowa trwała tylko 5 minut. Tyle czasu zajęło im uświadomienie sobie, że nie jestem odpowiedni. Wydawało się, że tak będzie dalej, a było już tylko lepiej. W ciągu kilku miesięcy ukończyłem 30. poziom JavaRush i wziąłem udział w kilku kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych online. Szło im lepiej, ale zawsze kończyło się odmową. Dzięki takiemu wynikowi pod koniec 2019 roku przeprowadziliśmy się z A. do Czech. Cały zespół naszego studia internetowego oraz mój partner, jako jego lider, zostali objęci naszym stałym i największym klientem. Wcześniej zlecał nam wszystkie zadania techniczne, ale teraz miał własny dział techniczny, który od samego początku opracowywał i rozwijał projekt. Klient wypłacił mi odszkodowanie pieniężne, które powinno wystarczyć na mój pierwszy pobyt w Czechach. Zadanie polegało na zdobyciu pierwszego doświadczenia w prowadzeniu rozmów kwalifikacyjnych, zrozumieniu, jakie pytania są zadawane, jak się zachować i sprawdzić siebie. Moje pierwsze CV było dość krótkie, szczegółowo opisałem swoje doświadczenie w zarządzaniu studiem internetowym, ale w Javie nie było się czym chwalić i po prostu wskazałem książki, które przeczytałem, a także wspomniałem o JavaRush. Aplikowałem na wszystko, gdzie widziałem słowa Junior Java, ale moje CV nie zrobiło na mnie wrażenia. W rezultacie dostałem tylko jedno zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną i przebiegła ona tak absurdalnie, jak to tylko możliwe. Był to jeden z agregatorów nieruchomości (coś w rodzaju CIAN, ale nie CIAN). Przybyłem do biura firmy, rozmowa została przeprowadzona przez HR i lidera zespołu. Pierwszą rzeczą, o którą mnie poprosili, było opowiedzenie o moim doświadczeniu w Javie, a ja szczerze odpowiedziałem, że nie mam dużego doświadczenia i wszystko zostało opisane w trzech linijkach mojego CV i na tym rozmowa się zakończyła. Nie mieli do mnie żadnych innych pytań. Pamiętam, jak wychodziłem z biura i byłem na siebie bardzo zły, że po tak dużym wysiłku i czasie spędzonym na nauce moja pierwsza rozmowa trwała tylko 5 minut. Tyle czasu zajęło im uświadomienie sobie, że nie jestem odpowiedni. Wydawało się, że tak będzie dalej, a było już tylko lepiej. W ciągu kilku miesięcy ukończyłem 30. poziom JavaRush i wziąłem udział w kilku kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych online. Szło im lepiej, ale zawsze kończyło się odmową. Dzięki takiemu wynikowi pod koniec 2019 roku przeprowadziliśmy się z A. do Czech. Cały zespół naszego studia internetowego oraz mój partner, jako jego lider, zostali objęci naszym stałym i największym klientem. Wcześniej zlecał nam wszystkie zadania techniczne, ale teraz miał własny dział techniczny, który od samego początku opracowywał i rozwijał projekt. Klient wypłacił mi odszkodowanie pieniężne, które powinno wystarczyć na mój pierwszy pobyt w Czechach. ale potem było już tylko lepiej. W ciągu kilku miesięcy ukończyłem 30. poziom JavaRush i wziąłem udział w kilku kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych online. Szło im lepiej, ale zawsze kończyło się odmową. Dzięki takiemu wynikowi pod koniec 2019 roku przeprowadziliśmy się z A. do Czech. Cały zespół naszego studia internetowego oraz mój partner, jako jego lider, zostali objęci naszym stałym i największym klientem. Wcześniej zlecał nam wszystkie zadania techniczne, ale teraz miał własny dział techniczny, który od samego początku opracowywał i rozwijał projekt. Klient wypłacił mi odszkodowanie pieniężne, które powinno wystarczyć na mój pierwszy pobyt w Czechach. ale potem było już tylko lepiej. W ciągu kilku miesięcy ukończyłem 30. poziom JavaRush i wziąłem udział w kilku kolejnych rozmowach kwalifikacyjnych online. Szło im lepiej, ale zawsze kończyło się odmową. Dzięki takiemu wynikowi pod koniec 2019 roku przeprowadziliśmy się z A. do Czech. Cały zespół naszego studia internetowego oraz mój partner, jako jego lider, zostali objęci naszym stałym i największym klientem. Wcześniej zlecał nam wszystkie zadania techniczne, ale teraz miał własny dział techniczny, który od samego początku opracowywał i rozwijał projekt. Klient wypłacił mi odszkodowanie pieniężne, które powinno wystarczyć na mój pierwszy pobyt w Czechach. 4. Kontynuacja studiów i poszukiwanie pracy w Czechach W Czechach nadal konsultowałem się z moimi dawnymi klientami, którzy chcieli ze mną współpracować i byli gotowi to zrobić zdalnie. Ten dochód i wynagrodzenie pozwoliło mi kontynuować spokojną naukę i szukać pracy w Czechach. Kontynuowałem aplikowanie na wszystkie zdalne oferty pracy w Moskwie (aby kontynuować rozmowy kwalifikacyjne online i zdobywać doświadczenie) i zacząłem aplikować na oferty pracy w Czechach. Po każdej nieudanej rozmowie kwalifikacyjnej spisałem wszystkie pytania, na które nie znałem odpowiedzi, a także dopracowałem swoje CV. Mój czeski stawał się coraz bardziej pewny siebie, najwyraźniej z powodu tego, że w Czechach A. i ja zaczęliśmy stale porozumiewać się po czesku. Dlatego też, gdy byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w czeskich firmach i zapytano mnie, w jakim języku będzie mi wygodniej się porozumiewać: angielskim czy czeskim, odpowiadałam, że nie ma to dla mnie znaczenia i najczęściej kontynuowaliśmy pracę po czesku. Tak więc w 2020 roku przeszedłem jeszcze około 10 nieudanych rozmów kwalifikacyjnych. Większość tych rozmów miała miejsce w drugiej połowie roku. W pierwszym trzeba było rozwiązać zbyt wiele kwestii organizacyjnych i biurokratycznych związanych z przeprowadzką, a czasu było mało. Poza tym mieszkamy w trzecim co do wielkości mieście w Czechach i liczba wolnych miejsc pracy była tam ograniczona. Jednak w drugiej połowie w Czechach panowała epidemia koronaawirusa i ścisłe ograniczenia. To znacznie uprościło wyszukiwanie, po rozpoczęciu lockdownu wszystkie firmy przeszły na pracę zdalną, a rozmowy kwalifikacyjne odbywały się także online. Dlatego ze spokojem odpowiadałam na oferty pracy na terenie całego kraju. Prawie wszystkie rozmowy przebiegały tą samą ścieżką: krótka rozmowa z HR, potem sprawdzian pracy domowej (prawie zawsze było kilka zadań algorytmicznych, które trzeba było rozwiązać na specjalnym portalu w ograniczonym czasie, ale kilka razy trzeba było napisać prosta usługa REST) ​​i końcowy wywiad techniczny z deweloperem. Pierwsze dwa etapy zawsze przechodziłem bez problemów, ale na trzecim coś poszło nie tak i zostałem odrzucony. Jeśli na początku poszukiwań sam nie wierzyłem, że pomyślnie przejdę rozmowę kwalifikacyjną, to do tego czasu wierzyłem, że mam doskonałe CV i poziom wiedzy na stanowisko Junior, więc każda odmowa była bardzo trudna. Szczególnie obraźliwa była odmowa jednej z dużych międzynarodowych firm. Pierwsze dwa etapy przeszedłem bez żadnych problemów. Na końcowej rozmowie technicznej musisz w ciągu 30 minut skorzystać z narzędzi debugowania, aby znaleźć i naprawić błąd uniemożliwiający przejście jednego z testów w jUnit. Wszystko to wydarzyło się podczas rozmowy online na Zoomie ze specjalistą technicznym, dlatego każde działanie i tok myślenia musiał zostać skomentowany. Znalazłem błąd, ale spędziłem nad nim dużo czasu, ponieważ dużo czasu spędziłem na zrozumieniu samego projektu, hierarchii klas i kodu. W rezultacie pozostało około 3-5 minut na naprawę, zdenerwowałem się i myślałem bardziej o czasie niż o naprawieniu błędu, a ostatecznie nie mogłem sobie przypomnieć na czas, jak poprawnie połączyć 2 listy (tak, po prostu taki drobiazg), a mianowicie to było potrzebne do rozwiązania problemu. Naturalnie, Zaraz po rozmowie przypomniałem sobie o wymaganej metodzie, ale było już za późno. Po tej odmowie przez kilka dni kłębiły mi się w głowie myśli, że wszystko jest beznadziejne. Ale jak to zwykle bywa: „ciemność zbiera się przed świtem” (tu powinno zagrać Eye of The Tiger z Rocky). Zdałem sobie sprawę, że trzeba coś radykalnie zmienić i pomyślałem, że skoro tak trudno mi przebrnąć przez pytania teoretyczne, to muszę uzupełnić swoje CV o realne i ciekawe projekty, aby były one omawiane na rozmowie kwalifikacyjnej, a nie teoretyczne pytania z Internet. Lekko zmodyfikowałem interfejs dwóch usług REST, które wykonałem jako zadania testowe na potrzeby poprzednich rozmów kwalifikacyjnych, wgrałem je do Gita (całego procesu nauczyłem się na YouTube) i dodałem do mojego CV. Opisując technologie tych projektów, znacząco powiększyłem dział o doświadczenie w Javie, a zmniejszyłem dział o doświadczenie w zarządzaniu w studiu internetowym. Zdałem sobie też sprawę, że muszę nauczyć się Springa, bo pytania o niego pojawiały się niemal w każdej rozmowie kwalifikacyjnej i wtedy przypomniał mi się staż w JavaRush. Była to świetna opcja, aby zrobić projekt CV i zdobyć potrzebne doświadczenie. 5. Staż JavaRush Wykonałem zadanie testowe wymagane do zapisania się na staż (YouTube również bardzo mi w tym pomógł) i opłaciłem go na początku 2021 roku. Już na pierwszej lekcji stażu otrzymałem, jak się później okazało, kluczową radę: odpowiadając wyłącznie na stanowiska Juniorów bez doświadczenia, znalezienie pracy jest prawie niemożliwe, ponieważ liczba kandydatów przekracza setki i jest ich wielu są dużo bardziej doświadczeni ode mnie. Wiedza zdobyta po stażu w JavaRush pozwala na dodanie do CV linku do dużego projektu ze wszystkimi niezbędnymi technologiami i aplikowanie na stanowisko Middle Developer. Nie czekałem do końca stażu i już po pierwszej lekcji usunąłem z CV wszelkie odniesienia do „Juniora”, dodałem link do zadania testowego na staż, opisałem wszystkie możliwe technologie, a także opisałem bardziej szczegółowo i „pięknie” moje doświadczenie w pracy nad projektem dyplomowym na uniwersytecie. Dzięki ostatecznej wersji mojego CV oswoiłem się z tym i zacząłem aplikować na wszystkie możliwe stanowiska od Juniora do Middle Developera (oczywiście na stanowiska wymagające pięcioletniego doświadczenia - pominąłem, ale trzy lata - czemu nie). Nigdy nie ukończyłem stażu JavaRush. Za pierwszym razem, po trzeciej lekcji, było za dużo pracy i innych spraw życiowych, więc zdecydowałam, że podejmę się tego ponownie za 4 miesiące, kiedy będzie lepszy czas. Zacząłem to brać ponownie, ale kiedy dotarłem do 3 lekcji, zostałem zatrudniony i nie było już na to czasu, i szczerze mówiąc, nie było już motywacji. Ale projekt tam jest bardzo ciekawy, więc na pewno planuję go ukończyć w tym roku. 6. 3 oferty pracy w tygodniu Wiosną 2021 codziennie aplikowałem na wszystkie stanowiska związane z Javą. W tym czasie przeszedłem około 25-30 nieudanych rozmów kwalifikacyjnych i dla mnie cały ten proces stał się już rutyną i drugą pracą. Ale jakie było moje szczęście, gdy po jednej z tych zwyczajnych rozmów kwalifikacyjnych dostałem ofertę pracy, a potem jeszcze dwie. Pierwszą firmą, w której zaproponowano mi pracę, był duży międzynarodowy integrator, którego biura znajdują się w 3 największych miastach Czech. Ich rozmowa przebiegła zaskakująco łatwo. Bardzo nie podobało mi się, że rozmowa kwalifikacyjna składała się z 30 pytań teoretycznych, typu: „Co oznacza SOLID?” Wierzyłem, że jeśli za pomocą pierwszego linku uda mi się znaleźć tę informację w Google w 3 sekundy, to nie muszę jej pamiętać i dlatego często nie potrafię odpowiedzieć na tak teoretyczne pytania, a także nie widziałem sensu ich wkuwania. Wierzyłem, że gdzieś jest „moja” idealna firma, która byłaby zainteresowana nie moją umiejętnością wkuwania tekstu, ale umiejętnością szukania rozwiązań w różnych niestandardowych sytuacjach, bo jak się później okazało, 50% Praca programisty polega na poszukiwaniu rozwiązań dotyczących stackoverflow i jego adaptacji. W rezultacie wszystkie trzy firmy, w których zaproponowano mi pracę, były właśnie takimi, „moimi” firmami. Opowiem więcej o każdym z nich i o moim wyborze. Jak już wspomniałem, pierwsza firma to międzynarodowy integrator. Zostałem zatrudniony na stanowisko Junior Java Developer. Ich rozmowy składały się z trzech etapów. Krótka 10-minutowa rozmowa z HR, podczas której po prostu jeszcze raz przeglądasz swoje CV, nazywam to testem adekwatności, myślę, że nie ma szans go nie zaliczyć. Potem były testy online, gdzie w specjalnym serwisie w 45 minut trzeba było napisać rozwiązanie 2 problemów w Javie tak, aby przeszło wszystkie testy, które były predefiniowane w systemie. I trzeci etap, ostatni, podczas którego jeszcze raz przeglądałem swoje CV z liderem zespołu i rozwiązałem problem, jak nalać określonej ilości wody, mając 3 konkretne dzbanki. Pod koniec tej samej rozmowy przez Zoom złożyli mi ofertę pracy i dali mi tydzień na podjęcie decyzji. Przestudiowałem wszystko, co mogłem znaleźć na temat firmy: jej projekty, klientów, technologie i opinie pracowników w Internecie. Po tylu miesiącach nieudanych rozmów kwalifikacyjnych myślę, że i tak bym się zgodziła, ale w sumie wyniki analizy mnie usatysfakcjonowały i już następnego dnia przyjęłam ofertę. Rozmowa kwalifikacyjna odbyła się na początku czerwca, więc firma zaproponowała rozpoczęcie pracy w lipcu, gdyż każdy Junior musi przejść wstępne dwutygodniowe szkolenie przygotowawcze w grupie (kultura korporacyjna itp.), a następna grupa jest rekrutowana dopiero po miesiąc później. Pomyślałam, super, właśnie w tym czasie będę miała czas na zamknięcie wszystkich moich bieżących spraw, a potem całkowicie zanurzę się w pracy. Na koniec tego samego tygodnia miałam umówioną kolejną rozmowę kwalifikacyjną i zdecydowałam się na nią przejść wyłącznie z ciekawości, bo to na pewno nie mogło pogorszyć sprawy. Okazało się, że była to rozmowa kwalifikacyjna w drugiej firmie, w której zaproponowano mi pracę. Mała firma informatyczna z biurem w Pradze, która jednak poszukiwała Java Developera do pracy całkowicie zdalnej. Co ciekawe, był to wakat dla programisty Middle i wymagania wskazywały, że wymagane jest 3 lata doświadczenia w tworzeniu projektów komercyjnych, ale ponieważ znałem wszystkie określone technologie, odpowiedziałem na to. Rozmowa była nietypowa, gdyż zaczęła się od tego, że menadżer był zajęty pracą i zapomniał, że mamy umówioną rozmowę. Po 15 minutach odczekania na Zoomie przypomniałem mu o tym telefonicznie. Od razu się zaangażował i przeprosił, powiedział, że nie rozumie jak to się stało i że HR nie uwzględnił rozmowy ze mną w swoim harmonogramie. Ale z tego powodu podświadomie nie chciałam już pracować w tej firmie, dlatego podczas rozmowy kwalifikacyjnej byłem maksymalnie zrelaksowany i pewny siebie. Przejrzeliśmy moje CV i szczegółowo omówiliśmy moje doświadczenia jako właściciela studia internetowego. Jeśli chodzi o doświadczenie w Javie, opiekun stwierdził, że nie widzi sensu zadawania różnych pytań teoretycznych i że chciałby mi dać zadanie testowe, jeśli będę umiał korzystać z Google i wykonam to zadanie, to da sobie radę To. Zadanie polegało na napisaniu standardowej usługi REST. Mimo że miałam już ofertę pracy, byłam ciekawa, jak to wszystko będzie wyglądać, i zdecydowałam się ją przyjąć. W weekend wykonałem zlecenie dla drugiej firmy i bez cienia nadziei wysłałem je do oceny. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy następnego dnia skontaktował się ze mną menadżer i powiedział, że pozytywnie ocenił moje zadanie i że jest gotowy przyjąć mnie na stanowisko Middle Java Developer. Byli pod wielkim wrażeniem mojego doświadczenia w studiu internetowym, ponieważ to mała firma i praca dla nich w dużej mierze oznacza niezależność, wiele problemów musiałbym sam rozwiązać, a także musiałbym komunikować się z ich amerykańskim klientem po angielsku. Podjęcie decyzji zajęło mi tydzień i zacząłem przeglądać wszystkie informacje o firmie w Internecie. Jako że firma jest mała i miałem już w kieszeni jedną ofertę pracy, postanowiłem działać odważniej. Znalazłem na LinkedIn 5-6 programistów z firmy i napisałem do nich na Facebooku z lewego konta prosząc o wyrażenie swojej opinii na temat pracodawcy. Prawie wszyscy odpowiedzieli, a recenzje były wyjątkowo pozytywne, więc stanąłem przed trudnym wyborem pomiędzy dwiema zupełnie różnymi propozycjami. Ale o tym trochę później, bo już w czasie studiów w drugiej firmie skontaktowali się ze mną i zgodzili na kolejną rozmowę. Trzecia firma to firma z branży IT, która ma outsourcing kadrowy, ale nieco większa, jak ocenia Linkedin, zatrudniająca 50-100 pracowników. Rozmowa kwalifikacyjna była na stanowisko Junior Developera i była jak najbardziej podobna do poprzedniej, minimum pytań teoretycznych, przejrzeli moje CV i dali mi zadanie testowe na usługę REST. Po 2 dniach nadeszła pozytywna decyzja. Ale prawie natychmiast odrzuciłem tę ofertę, ponieważ firma miała ogromną liczbę negatywnych recenzji od pracowników w Internecie. Pisali o niekomfortowej atmosferze pracy, presja ze strony kierownictwa, ciągłe niepłatne nadgodziny, szalone terminy i wiele więcej – wyraźnie przegrała z pozostałymi dwiema propozycjami. Musiałem wybierać pomiędzy dwiema pierwszymi firmami, wybór zajął mi kilka dni i kosztował mnie mnóstwo nerwów, ale myślę, że ostatecznie podjąłem dobrą decyzję. Opowiem Ci bardziej szczegółowo o zaletach i wadach obu firm, napisz w komentarzach, abyś dokonał wyboru. Wśród atutów oferty korporacji: - Piękne biuro w stylu Google: ze śniadaniami, obiadami, strefami rekreacyjnymi i wieloma innymi atrakcjami. - Jasna struktura korporacyjna i plan rozwoju. Moja oferta na poczcie składała się nie tylko z pierwszej pensji, ale także z jasnego planu rozwoju na najbliższe 3 lata, z planowaną podwyżką co 6 miesięcy. Zrealizuj zaplanowane KPI i zdobądź awans. ⁃ Przydzielono mi doświadczonego specjalistę, który przez te trzy lata będzie odpowiedzialny za moje szkolenia i rozwój. ⁃ Pierwszy miesiąc pracy to wyłącznie miesiąc wprowadzający, żadnych zadań zawodowych, jedynie szkolenia i wdrożenie. - Znakomite recenzje na różnych portalach, gdzie pracownicy anonimowo zostawiają opinie o pracodawcy. W recenzjach tych dużo mówiono o kulturze korporacyjnej i równowadze stylu życia. Brzmi idealnie, ale nie wszystko było takie słodkie i były pewne wady: ⁃ Firma jest międzynarodowa, jest integratorem dla różnych klientów zagranicznych, a moją pracą byłoby podróżowanie po świecie i pomaganie klientom lokalnie integrować nasze produkty. Ostrzegano mnie o tej funkcji podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Sądząc po recenzjach w Internecie, stosunek pracy w biurze i w podróży dla klienta wynosi około 50-50 (czyli tydzień w biurze, tydzień z klientem i tak dalej). Dla niektórych mógłby to być plus, ale ja miałam już rodzinę i nie chciałabym być mężem i ojcem, który spędza 2 tygodnie w miesiącu poza domem, więc dla mnie był to znaczący minus. ⁃ Drugi minus to dość niskie wynagrodzenie, niskie nawet jak na stanowisko Juniora na rynku. Podobno firma przejmuje nazwę i inne zalety wymienione powyżej, więc płaci mniej niż rynek. O niskim zarobku wspominano także w recenzjach w Internecie. Biorąc pod uwagę planowane podwyżki co pół roku, pożądany poziom dochodów osiągnąłbym dopiero po 2 latach. ⁃ Trzecią wadą jest to, że w projektach wykorzystuje się specyficzny, dość stary i mało popularny stos, który jest cytowany jedynie przez podobnych integratorów z branży ubezpieczeniowej. Poza tym, sądząc po recenzjach, w połączeniu z Javą część projektów korzysta z mniej popularnego języka programowania GoLang, a jego udział wynosi prawie 30%. Jak widać, wad też jest sporo, ale nazwa firmy mnie urzekła, a poza tym dokładnie tak wyobrażałem sobie pracę programisty (piękne biuro, śniadania, obiady, kultura korporacyjna i tak dalej). Przejdźmy do zalet drugiej oferty od małej firmy: ⁃ Wysokie wynagrodzenie, które było 2 razy wyższe od pierwszej oferty i przewyższało moje obecne dochody. Wydawało mi się to powyżej średniej, nawet jak na środkowego programistę. ⁃ Dość elastyczny grafik. Opiekun wspomniał, że nie używają żadnych aplikacji, które robią zdjęcia mojego monitora i monitorują moją pracę zdalną. Ufają swoim pracownikom i najlepiej, jeśli mój dzień pracy przypada w godzinach 9-17, aby cały zdalny zespół pracował w tym samym czasie, ale nie jest to konieczne. Generalnie sam planuję swój dzień pracy, najważniejsze jest dotrzymanie terminów sprintu. ⁃ Całkiem nowoczesny i popularny stos technologii, jasne zadania. Z minusów: ⁃ Praca zdalna. Dla mnie był to zarówno plus, jak i minus. Ale ze względu na brak doświadczenia to raczej minus. Wierzyłam, że w biurze łatwiej będzie mi nie tylko zaaklimatyzować się i rozpocząć pracę, ale także uczyć się od bardziej doświadczonych kolegów. ⁃ Menedżer ostrzegł mnie podczas rozmowy kwalifikacyjnej, że od samego początku będę w dużej mierze pozostawiona sama sobie, a oni nie będą mieli zbyt wielu środków na szkolenia. Przez około trzy dni łamałem sobie głowę, zmieniając ulubione co 3 godziny. W rezultacie na radzie rodzinnej wybrano drugą firmę. Kluczem było znacznie wyższe wynagrodzenie i brak ciągłych wyjazdów służbowych, a ja nigdy nie bałam się trudności w nauce i samodzielności. W tym miesiącu minie dokładnie rok mojej pracy w tej firmie i jestem ze wszystkiego bardzo zadowolony. Główna grupa programistów z mojego zespołu pracuje z biura w Pradze, ja i kilku innych specjalistów pracujemy zdalnie. Okazało się, że przyłączenie się do projektu nie było trudne, miałam też cały miesiąc na zapoznanie się z projektem, systemem i technologiami, w tym miesiącu nie miałam żadnych zadań. Podobno jest to standardowa praktyka w Czechach. Na początku pracowałem nad bardzo prostymi zadaniami: prostymi błędami w systemie, które rozwiązywano w ciągu kilku godzin lub 1 dnia. Zespół składa się z 2 programistów z ponad 20-letnim doświadczeniem, uważam ich za guru. Regularnie przeprowadzają przeglądy kodu naszych rozwiązań. Jeden z nich szybko mnie zauważył i teraz jako jego „padawan” pracuję nad nowymi „funkcjami” systemu, już od dłuższego czasu nie spotkałem się z żadnymi błędami w trackerze. W tym roku firma już dwukrotnie zaprosiła wszystkich zdalnych programistów do Pragi na kilka dni, aby wspólnie pracować w biurze (wizyty były wyłącznie opcjonalne w celu integracji z zespołem i pod wieloma względami przypominały kilkudniowe wydarzenie firmowe). W zeszłym miesiącu otrzymałem znaczący awans, więc z rozwojem też nie ma problemów. ⁃ Menedżer ostrzegł mnie podczas rozmowy kwalifikacyjnej, że od samego początku będę w dużej mierze pozostawiona sama sobie, a oni nie będą mieli zbyt wielu środków na szkolenia. Przez około trzy dni łamałem sobie głowę, zmieniając ulubione co 3 godziny. W rezultacie na radzie rodzinnej wybrano drugą firmę. Kluczem było znacznie wyższe wynagrodzenie i brak ciągłych wyjazdów służbowych, a ja nigdy nie bałam się trudności w nauce i samodzielności. W tym miesiącu minie dokładnie rok mojej pracy w tej firmie i jestem ze wszystkiego bardzo zadowolony. Główna grupa programistów z mojego zespołu pracuje z biura w Pradze, ja i kilku innych specjalistów pracujemy zdalnie. Okazało się, że przyłączenie się do projektu nie było trudne, miałam też cały miesiąc na zapoznanie się z projektem, systemem i technologiami, w tym miesiącu nie miałam żadnych zadań. Podobno jest to standardowa praktyka w Czechach. Na początku pracowałem nad bardzo prostymi zadaniami: prostymi błędami w systemie, które rozwiązywano w ciągu kilku godzin lub 1 dnia. Zespół składa się z 2 programistów z ponad 20-letnim doświadczeniem, uważam ich za guru. Regularnie przeprowadzają przeglądy kodu naszych rozwiązań. Jeden z nich szybko mnie zauważył i teraz jako jego „padawan” pracuję nad nowymi „funkcjami” systemu, już od dłuższego czasu nie spotkałem się z żadnymi błędami w trackerze. W tym roku firma już dwukrotnie zaprosiła wszystkich zdalnych programistów do Pragi na kilka dni, aby wspólnie pracować w biurze (wizyty były wyłącznie opcjonalne w celu integracji z zespołem i pod wieloma względami przypominały kilkudniowe wydarzenie firmowe). W zeszłym miesiącu otrzymałem znaczący awans, więc z rozwojem też nie ma problemów. ⁃ Menedżer ostrzegł mnie podczas rozmowy kwalifikacyjnej, że od samego początku będę w dużej mierze pozostawiona sama sobie, a oni nie będą mieli zbyt wielu środków na szkolenia. Przez około trzy dni łamałem sobie głowę, zmieniając ulubione co 3 godziny. W rezultacie na radzie rodzinnej wybrano drugą firmę. Kluczem było znacznie wyższe wynagrodzenie i brak ciągłych wyjazdów służbowych, a ja nigdy nie bałam się trudności w nauce i samodzielności. W tym miesiącu minie dokładnie rok mojej pracy w tej firmie i jestem ze wszystkiego bardzo zadowolony. Główna grupa programistów z mojego zespołu pracuje z biura w Pradze, ja i kilku innych specjalistów pracujemy zdalnie. Okazało się, że przyłączenie się do projektu nie było trudne, miałam też cały miesiąc na zapoznanie się z projektem, systemem i technologiami, w tym miesiącu nie miałam żadnych zadań. Podobno jest to standardowa praktyka w Czechach. Na początku pracowałem nad bardzo prostymi zadaniami: prostymi błędami w systemie, które rozwiązywano w ciągu kilku godzin lub 1 dnia. Zespół składa się z 2 programistów z ponad 20-letnim doświadczeniem, uważam ich za guru. Regularnie przeprowadzają przeglądy kodu naszych rozwiązań. Jeden z nich szybko mnie zauważył i teraz jako jego „padawan” pracuję nad nowymi „funkcjami” systemu, już od dłuższego czasu nie spotkałem się z żadnymi błędami w trackerze. W tym roku firma już dwukrotnie zaprosiła wszystkich zdalnych programistów do Pragi na kilka dni, aby wspólnie pracować w biurze (wizyty były wyłącznie opcjonalne w celu integracji z zespołem i pod wieloma względami przypominały kilkudniowe wydarzenie firmowe). W zeszłym miesiącu otrzymałem znaczący awans, więc z rozwojem też nie ma problemów. do wspólnej pracy z biura (przyjazdy były czysto opcjonalne, aby zintegrować się z zespołem i pod wieloma względami przypominały kilkudniową imprezę firmową). W zeszłym miesiącu otrzymałem znaczący awans, więc z rozwojem też nie ma problemów. do wspólnej pracy z biura (przyjazdy były czysto opcjonalne, aby zintegrować się z zespołem i pod wieloma względami przypominały kilkudniową imprezę firmową). W zeszłym miesiącu otrzymałem znaczący awans, więc z rozwojem też nie ma problemów. 7. Krótkie podsumowanie Ponowne studiowanie po uniwersytecie i znalezienie pracy zajęło mi dwa i pół roku i około 25-30 nieudanych rozmów kwalifikacyjnych. Wydawało mi się, że jest ich znacznie więcej (wg moich odczuć było ich co najmniej 60), ale gdy zacząłem sobie przypominać, okazało się, że jest ich znacznie mniej. Nie jestem w stanie zliczyć wakatów, na które odpowiedziałem, ale myślę, że było ich co najmniej 500. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy pracują nad tym projektem. Był moim głównym źródłem informacji i motywacji do nauki. Nie znam innych podobnych projektów. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko informacji o wiośnie, musiałam to sama wymyślić korzystając z lekcji na YouTubie, ale za to na wiosnę jest staż. Mam nadzieję, że nie opisałem wszystkiego zbyt szczegółowo i że nie zmarnowałem kilku nocy. Jeśli ta historia stanie się dla kogokolwiek wielką motywacją, będzie wspaniale. Będzie mi miło, jeśli w komentarzach pojawią się pytania i reakcje.
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION