JavaRush /Blog Java /Random-PL /Historia o tym jak zacząłem zarabiać 10 razy mniej zostaj...
Станислав
Poziom 22
Мариуполь

Historia o tym jak zacząłem zarabiać 10 razy mniej zostając programistą

Opublikowano w grupie Random-PL
Witam wszystkich, mam na imię Staś i oto historia mojej długiej drogi od mechanika okrętowego do programisty. W środku wirusa, w czasach, gdy traktowaliśmy wszystko poważnie, kilka razy w tygodniu wychodziliśmy na zewnątrz i przecieraliśmy opakowania po żywności środkiem antyseptycznym, czułem, że mój umysł jest szczególnie zardzewiały od niekończącego się i nudnego siedzenia w domu. Któregoś dnia natknąłem się na problem logiczny, który mnie zainteresował. Zastanawiałem się nad tym przez cały wieczór i w końcu zrozumiałem, co jest co. Ta chwila była dosłownie momentem oczyszczenia mojego zamglonego mózgu. Wtedy pomyślałem, czy nie powinienem zacząć rozwiązywać problemów matematycznych, bo nie mam nic do roboty. A po tym przyszła myśl bardziej rozsądna - możesz spróbować swoich sił w programowaniu, będą zadania i potencjalnie możesz potraktować to poważnie, jeśli się przeciągnie. Poza tym jednym z moich celów życiowych była przeprowadzka do USA, gdzie nikt nie był mi potrzebny jako marynarz i prędzej czy później pojawiłaby się potrzeba nauczenia się czegoś nowego. Niedługo wcześniej mój najlepszy przyjaciel postanowił rozpocząć naukę języka Java. Ponieważ jest osobą skrupulatną, byłem pewien, że dokładnie przestudiował, które języki są istotne, który wybrać i na jakich źródłach się uczyć. Tak więc, za jego wskazówkami, dowiedziałem się o Vertex, Javarush i Metanit. Choć na studia przyszedłem bez większego entuzjazmu, to dość szybko się pojawiło i już teraz dołączyłem do grona walecznych zdobywców kompilatora, którzy czasami siedzą po 8 godzin dziennie na nauce i rozwiązywaniu problemów. Nigdy nie byłem szczególnie pilny w nauce, nigdy nie interesowałem się programowaniem, ale fascynowała mnie Java. Wciąż pamiętam, jak zaczęły się tablice – „Co za fajna rzecz! Czy to są tablice dwuwymiarowe?! O mój Boże!". Ale studia nie były łatwe i nawet wykształcenie inżynierskie nie dawało poczucia wyższości. Poza tym, ze względu na moją skłonność do perfekcjonizmu, nie ukończyłem poziomu bez rozwiązania wszystkich problemów. I oczywiście był bardzo zdenerwowany, jeśli po kilku dniach nadal prosił o pomoc lub szukał rozwiązania. Nie rób tego) Nie zapominaj, że studiujesz technologię i nie przygotowujesz się do olimpiady. Miesięczna subskrypcja wygasła. Ukończyłem 10 poziomów i byłem dość zmęczony. Zauważyłem też (nie wiem, czy to błąd, czy funkcja), że zadania w grze nie wymagają subskrypcji, aby je rozwiązać. Potem zdecydowałem się na jakiś czas na nich przerzucić. A jeśli Java była czasami fascynująca, to pisanie gier uzależniało. Mam na myśli napisanie czegoś własnego, oprócz standardowych instrukcji. Kiedy nie masz od nikogo postawionych zadań, a jedynie swoje pomysły i próbujesz je wdrożyć i udaje Ci się(!), nawet jeśli miejscami jest to gówniany kod z dziesięcioma blokami if-else pod rząd - to jest nie do opisania uczucie. Jestem pewien, że artyści i kompozytorzy doświadczają czegoś podobnego: tworzysz i widzisz rezultat. Myślę, że w takich momentach rodzi się miłość do programowania. Zrobiłem tylko jednego węża, spędzając nad tym 3 lub 4 tygodnie. Większość z nich składała się z drobiazgów i szczegółów, których prawdopodobnie nikt nawet nie widział. Szczerze mówiąc, nadal czasami ją podziwiam) Mniej więcej w tym samym czasie - pod koniec maja - nagle wezwano mnie na samolot. Koronawirus wciąż szalał, a planowanie było napięte. Dlatego o 10:00 zadzwonili do mnie, a o 18:00 siedziałem już w autobusie. Ale przed wejściem na statek otwierała się kusząca perspektywa – dwutygodniowa płatna kwarantanna w południowokoreańskim hotelu. „Co za szczęście”, pomyślałem wtedy, „wezmę kolejny miesięczny abonament i może wtedy będę uczyć się na statku w weekendy”. Tak też zrobiłem pierwszego dnia: wykupiłem abonament, usiadłem wygodnie w cudownym pokoju z dużym stołem i… uświadomiłem sobie, że się wypaliłem. Byłem wyczerpany. Przez jeden dzień nie mogłam się zmusić do ćwiczeń. Cierpiałem na bezczynność i izolację, strasznie się nudziłem, w ciągu jednego dnia zrobiłem 6000 kroków po pokoju, ale nie mogłem nauczyć się ani jednego nowego słowa. Zmęczenie zrobiło swoje. Już w locie, co było całkiem oczekiwane, zdałem sobie sprawę, że łączenie nauki z taką pracą przekracza moje siły. Dlatego mój rozwój IT zatrzymał się na sześć miesięcy. Po tych sześciu miesiącach wykupiłem abonament na 12 miesięcy i z nową energią zabrałem się za naukę. Chyba wtedy w końcu zaczęłam robić notatki i żałowałam, że nie zrobiłam tego od razu. Zdecydowałem, że najlepszym sposobem, aby zapamiętać przerobiony materiał i niczego nie przegapić, będzie przejrzenie wszystkiego od nowa (tak, nie kłamałem, że jestem perfekcjonistą). Tym razem przeszedłem 10 poziomów dość szybko i szczerze nie mogłem zrozumieć, gdzie podziały się zadania, które tak mnie zdumiały. Potem osiągnięcie poziomu 20 zajęło mi miesiąc lub półtora. Uczenie się nowych rzeczy nadal było trudne. Nadal każdy okresowo się poddawał. Zwłaszcza, gdy w komentarzach ludzie udawali, że narzekają, że spędzili godzinę na rozwiązywaniu problemu, nad którym pracuje się od trzech dni, albo gdy 9-letnia Vova w ciągu kilku miesięcy zdobywa czterdziesty poziom. Po kolejnym wypaleniu zrobiłem sobie przerwę i przeczytałem Code: The Secret Language of Computer Science autorstwa Petzolda. Być może nie najważniejsza książka dla zostania programistą, ale bardzo interesująca: szczegółowo opisuje drogę od przekaźników telegraficznych do tranzystorów i procesorów, system liczbowy i sposób montażu kalkulatora. Przeczytałem połowę książki z zapałem, jakbym nigdy nie czytał kryminałów. Druga połowa stała się dla mnie murem nie do przebycia i nie jestem pewien, czy byłbym w stanie go teraz pokonać. Gdzieś po dwudziestym poziomie zaczęło mnie prześladować uczucie, że przy całej mojej miłości do Javarasha robię coś złego. To, że rozwiązywanie problemów i głębsze zagłębianie się w serializację (czego nigdy się dobrze nie nauczyłem, niech Bóg mi wybaczy) jest oczywiście fajne, ale w ofertach pracy jest tyle nieznanych słów, a moim celem i tak jest znalezienie pracy. Nie dam złej rady, do dziś mam sporo luk w podstawach, część z nich niewątpliwie zostałaby uzupełniona, gdybym ukończył kurs do końca, ale na ten moment ustaliłam swoje priorytety. W ten sposób poznałem kanał alisheva i jego bezcenny kurs na Spring Framework. Nie będę nawet leniwy, aby podkreślić:alishev Spring Framework– to po prostu must-have. Umieść to na wygaszaczu ekranu telefonu lub zarysuj na pokrywie laptopa, aby nie zapomnieć, ale pamiętaj, aby to sprawdzić. Cokolwiek by nie powiedzieć, Java jest narzędziem w rękach programisty. To ołówek w rękach inżyniera lub szpachelka w rękach budowniczego. Możesz być w tym lepszy, możesz być w tym gorszy, ale ostatecznie będziesz w stanie napisać działający kod. Reszta przyjdzie z doświadczeniem, powiedzą Ci lub obejrzyj – będziesz miał dziesiątki tysięcy linii kodu, z których będziesz mógł się czegoś nauczyć. Spring to właśnie technologia, która da Ci wyobrażenie o prawdziwym projekcie i tym, co możesz zaprezentować pracodawcy. W czasie mojego szkolenia dostępna była tylko część kursu, mi to wystarczyło. Moje wakacje dobiegły końca i wkrótce czekał mnie kolejny lot. Podczas lotu wydarzyło się kluczowe wydarzenie w moim życiu – moja żona zdobyła amerykańską zieloną kartę, o którą ubiegaliśmy się trzeci rok z rzędu. To oczywiście było ogromnym sukcesem i znacznie ułatwiło nam realizację wszystkich planów przeprowadzki. Ponieważ proces migracji, nawet jeśli wygra się na loterii, jest bardzo długi (w moim przypadku prawie półtora roku od momentu losowania), została podjęta strategiczna decyzja, niezawodna jak szwajcarski zegarek - opuszczenie morza , dokończ naukę tego, czego jeszcze nie ukończyłeś i szybko zdobądź pracę jako programista, aby mieć czas na zdobycie chociaż części doświadczenia. Najwyraźniej czując, że chcę go opuścić, morze postanowiło dać mi nauczkę i opuścić. Podczas ostatniego rejsu prawie straciłem konia i zostałem pilnie spisany na straty, bez dopracowania umowy do końca i bez odebrania kwoty, której pierwotnie oczekiwałem. W momencie wyjazdu zarabiałem około pięciu tysięcy ze wszystkimi dodatkami i bonusami. Szkoda też było zrezygnować, bo dopiero co awansowałem na szanowane stanowisko i ciekawą pracę. W końcu kochałam morze. Zatem nie wszystkie historie sukcesu opowiadają o tym, jak ludzie zmieniają złe życie na lepsze. Czasami są to historie o zrobieniu kroku w tył (lub zrobieniu ogromnego skoku), aby osiągnąć swoje cele. Po powrocie do domu, poprawie stanu zdrowia i uporaniu się z formami migracyjnymi, podjąłem ponownie studia. Ku mojemu zaskoczeniu, tym razem składnia Javy nie zniknęła mi z głowy i dość szybko wszystko nadrobiłem. Ale wiosna nie była już tak znajoma i zgadnijcie, co zrobiłem? Zgadza się, szedłem na kurs od samego początku) Tym razem nie było łatwo, wszystko wydawało mi się obce i właściwie uczyłem się tego od nowa. Miesiąc później skończyłem i znów poczułem się wypalony, tym razem jeszcze bardziej niż zwykle. Uświadomienie sobie, że w zasadzie wróciłem do poziomu sprzed prawie roku, a niepewność jeszcze bardziej mnie dopadła i popadłem w depresję. Nie pamiętam, czy udało mi się z tego wyjść, ale kilka tygodni później wraz z żoną zostaliśmy zarażeni koronawirusem. Choroba była dość ciężka, ale nie było szpitali. I tak trzy tygodnie później, wyczerpany i chudszy, wróciłem do swojego jarzma. Wkrótce zdałem sobie sprawę, że technologii jest wiele, ale jestem sam i mogę uczyć się bez końca. Pokonując więc swoje lęki i zamykając oczy, zacząłem szukać pracy. Albo raczej, Zacząłem pisać CV – to obrzydliwe, niezwykle żmudne zadanie, zwłaszcza gdy w zasadzie nie ma w nim nic do napisania. Czyli nic, co z mojego doświadczenia zawodowego wynika, że ​​jedna z linijek dotyczyła tego, jak napisałem grę, która znalazła się w pierwszej dziesiątce na Javarash)). Komponowałem i czesałem go kilka dni. Musisz także stworzyć list motywacyjny, do którego załączysz swoje CV. Na dou natknąłem się na radę od pewnej dziewczyny, która była tak cudowna, że ​​zachowałem ją na pamiątkę: „Valeria, prawie zaczynasz od złego miejsca. O braku doświadczenia komercyjnego i pilnej potrzebie prawdziwego na początek nie ma co mówić. Jeśli pokrótce przeczytasz swój list, zabrzmi to tak: „Tak naprawdę nie wiem, jak cokolwiek zrobić, ale naprawdę chcę”. Wcale się z ciebie nie śmieję. Lepiej zwrócić uwagę pracodawcy na to, co JUŻ wiesz. Jak doskonalić swoje umiejętności w konkretnej dziedzinie? Czy były jakieś projekty edukacyjne? Czy są jakieś przykłady prac? (jak koledzy sugerowali w komentarzach, przykłady układów stron). Dobrze by było, gdyby Twój list brzmiał mniej więcej tak (krótka parafraza): „Witam, jestem taki a taki, piszę w odpowiedzi na wakat takiego a takiego. Znam takie a takie technologie, dodatkowo studiuję to i tamto. Tworzyłem takie i takie projekty edukacyjne. Przykłady znajdują się w załączonym portfolio. Zainteresowało mnie to i że w Twojej firmie (dlaczego chcesz tam pracować) chętnie dołączę do zespołu Twojej firmy. Więcej szczegółów na temat mojego doświadczenia znajdziesz w moim CV, chętnie odpowiem na wszelkie pytania. Do tego czasu Evrobachennya :) Kontakty „No cóż, coś w tym stylu :)” Ta odpowiedź również miała wpływ na moje CV. Przedstaw to, co już wiesz. Część o „nauczeniu się czegoś dodatkowego” jest również świetna. Jeden z rekruterów zauważył, że „obecnie uczę się Hibernacji”, choć wówczas znałem tylko nazwę. I jeszcze jedno - napisz swoje CV po angielsku, bez wariacji. Tak wyglądało moje pierwsze CV) Historia o tym jak zacząłem zarabiać 10 razy mniej zostając programistą - 1 Kolejną wskazówką jest unikanie słowa „Junior”. Będziesz oczywiście juniorem, ale tym słowem w CV zdaje się podkreślać swoje niskie kwalifikacje. Pozwól osobie po drugiej stronie włożyć trochę wysiłku, aby to ustalić, ale od teraz jesteś programistą Java. Teraz rozumiem, że poszukiwania pierwszej pracy były bardzo owocne. Przynajmniej raz na kilka dni lub tygodni otrzymywałem odpowiedzi lub oferty komunikacji. Wtedy wydawało mi się, że to bardzo mało i czasami się tym denerwowałem. Mieszkałem wtedy w Odessie i tam szukałem pracy, ale starałem się też o oferty zdalne. Większość firm od razu wysyła Ci zadanie testowe i dopiero po jego wykonaniu rozpoczyna z Tobą komunikację. Po tygodniu poszukiwań odpowiedzieli fajni goście ze Lwowa i przesłali mi swój test testowy. To, że byli fajni, dało się odczuć już w samym wakacie – żywy tekst, niestandardowa życzliwość, szczypta humoru. Nie zdarza się to często, a ja szczerze chcę dołączyć do takiego zespołu. Wyobraźcie sobie moją radość, gdy otworzyłam test i zdałam sobie sprawę, że uda mi się go ukończyć! Nie było to łatwe, mimo że zadanie było niewielkie. Dali mu jeden dzień i siedziałem przy nim do ósmej rano. Wynik był zbliżony do prawdy, jednak przeszkadzało mi to, że połowa moich plików zajmowała jedną lub dwie linijki. I miałem czelność upchać kontrolery, usługi, DaoServices i repozytoria w jednym lub dwóch plikach, ponieważ moim zdaniem wyglądało to estetycznie. To właśnie mnie zrujnowało. Odmówili mi, poprosiłem o krótką informację zwrotną i wyjaśnili mi, że problem leży w mojej architekturze. Więc jak już zrozumiesz o czym mówimy to też tego nie rób) Następne zadanie testowe wysłała mi firma, która szukała programisty Kotlina i na której wakacie pojawiło się więcej niż zwykle nieznanych słów, więc nie Nie wiem, dlaczego w ogóle w siebie uwierzyłam i poszłam tam. Prawdopodobnie dlatego, że przeczytałem, że Kotlin działa na JVM, podobnie jak Java i ma podobną składnię. Tym razem zadanie było trudne. Należało napisać program, który codziennie podawałby kursy walut z Narodowego Banku Polskiego dla tych walut, które możemy ustalić poprzez API. A to wszystko w Kotlinie. Nie byłam nawet pewna, czy w ogóle rozumiem niektóre wymagania, a tym bardziej, że wiem, jak je spełnić. Ale oczy się boją, ale ręce wykonują pracę, zwłaszcza tym razem wydawało się, że to trzy lub pięć dni. Zanim czas minął, zdałem sobie sprawę, że utknąłem. A gdy znów zaczęło mi się kręcić w głowie, zdecydowałem się na zmianę i spróbowałem przetłumaczyć mój kod w Javie na Kotlin. Potem zdałem sobie sprawę, że nie tylko utknąłem, ale wręcz osrałem się. Z ogonem podkulonym do nóg napisałam z poczuciem winy do rekrutera, dziękując za próbę, niestety nie udało mi się, życzę powodzenia. Potem było kolejne zadanie testowe, które po kilku godzinach zaczęło pękać w szwach. Nie miałem dokąd pójść i zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. Pojawiła się też opcja z jedną z firm, która oferowała 4-miesięczny płatny staż, ale obiecała 450 miesięcznie za ten okres, a ja już wtedy uwierzyłam w siebie i wierzyłam, że uda mi się znaleźć coś lepszego. Kiedy prawie całkowicie schrzaniłem ten test, zadzwonił do mnie jakiś CTO, zaprosił na rozmowę techniczną i ustaliliśmy termin. Nazwa firmy wydała mi się boleśnie znajoma. Po rozmowie sprawdziłem pocztę i zdałem sobie sprawę, że to właśnie oni potrzebowali programisty Kotlina. Westchnąłem, oddzwoniłem i przywitałem się, nie od razu dowiedziałem się skąd dzwonisz, rozmawiałem już z Twoim rekruterem i wyjaśniłem sytuację. Powiedział: „Tak, tak. Jestem świadom. Nadal chcemy przeprowadzić wywiad techniczny.” Od razu się ożywiłem, podziękowałem i zacząłem się przygotowywać. Dzień lub dwa później on i pan zadzwonili do mnie, pan zadał pytania techniczne. Dobrze się przygotowałem, nie wiedziałem wszystkiego, ale poszło mi dobrze. Jeśli czegoś nie wiedziałem, to stanowczo mówiłem, że tego nie wiem. Przeszedłem rozmowę kwalifikacyjną. Następnie sygnatariusz powiedział, że „środek” przeprowadził ze mną wywiad przede mną i że moje wrażenia były lepsze. Więc nie zaliczyłem wszystkich zadań testowych i dostałem tę pracę)) Decyzję o zaproszeniu mnie na rozmowę podjął CTO. Podobało mu się, że odpisałem na temat moich niepowodzeń i że odpowiedziałem w zasadzie. Zatem bądź grzeczny wobec rekruterów ;) Z tego co pamiętam z rozmowy kwalifikacyjnej - sporo pytań o Springa, kolekcje, kolejność inicjalizacji, złożoność algorytmów. Nastąpił zabawny moment: podpisujący nie przygotował się specjalnie do rozmowy i zadawał pytania z głowy, aż w końcu nie wiedział już, o co zapytać. Kiedy wydawało się, że skończyliśmy, przypomniał sobie później: „Ach, wymień trzy metody klasy Object”. I to właśnie przeczytałem tuż przed samą rozmową. Bez mrugnięcia okiem mówię: „toString(), hashCode(),quals()” i po jego twarzy rozumiem, że to zwycięstwo) fajny moment Potem dyskusje na temat współpracy z CTO. Zapytał, ile chciałbym otrzymać, odpowiedziałem, że chcę 800, ale rozważam opcje od 600. Zaproponował mi 400 na okres próbny, podczas którego wraz z sygnatariuszem (który został moim mentorem) ukończyliśmy właśnie tego zadania testowego, którego nie wykonałem i jeśli wszystko będzie w porządku, to pojawi się kwota, o którą się ubiegam. To tutaj uścisnęli sobie dłonie. To był koniec 2021 roku. Kilka dni później zacząłem pracę. Pierwsze trzy tygodnie były szalenie trudne. Dosłownie nie rozumiałem, o czym ludzie między sobą rozmawiają. Połowa słów pochodzi z nieznanej mi jeszcze terminologii informatycznej, a połowa ze strony projektu – bankowości. Każdego dnia musiałem uczyć się czegoś nowego, łącznie z MacBookiem, który mi dali. Mentor był doskonały, ale surowy. Nie przeżuł niczego dodatkowego i w najlepszym razie powiedział mi, w którym kierunku do Google. Wstępne zadanie testowe nabrało nowych szczegółów i po 3-4 tygodniach przypominało prawdziwy backend. Półtora miesiąca po nominacji udałem się do CTO, aby porozmawiać o awansie. Kiedy zeszła rozmowa na temat kwoty, powiedział, że pamiętam, że mówiłeś o 600. Potem musiałem nalegać, żebym pracował, aż się wykurwię, skończę test przed czasem, zacząłem już pracę, a nawet zamknąłem kilka moich pierwszych biletów i w ogóle nie widziałem powodów, dla których nie miałbym zapłacić 800. Debata nie była gorąca, ale mimo to odbyły się małe targi i obroniłem swoje osiemset. Oznacza to, że nawet na niższym stanowisku jest miejsce na negocjacje. Osobiście muszę się zmuszać, żeby prosić o więcej, co zawsze jest dla mnie stresujące. Ale takie rzeczy trzeba przezwyciężyć, nawet jeśli dłonie ci się pocą, a tak naprawdę nie chcesz. Praca była ciekawa. Rozwiązane problemy sprawiły mi radość. Nieformalna atmosfera sprzyjała. Miałem szczęście trafić do miejsca, gdzie miarą były rezultaty, a nie zmęczenie. Zawsze możesz wziąć wolne na sprawy osobiste lub pracować w domu. Gdyby zaczęło mi się gotować w głowie, mogłabym spokojnie pójść na spacer wzdłuż nasypu i za godzinę wrócić do swoich zajęć. Bywały leniwe dni, kiedy pisałeś kilka linijek i popijałeś kawę, rozmawiając ze współpracownikami. Bywały momenty, że byłem obciążony i kiedy wracałem do domu, nie widziałem drogi przede mną. Potem zaczęła się wojna. Zmiana pracy nie mogła nastąpić w lepszym momencie. Prawie wszyscy marynarze pozostają bez pracy w domu lub bez rodziny w pracy. Musiałam wiele przejść, ale jeśli chodzi o moją historię, to ambasada amerykańska na Ukrainie przestała działać, a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: Osobiście muszę się zmuszać, żeby prosić o więcej, co zawsze jest dla mnie stresujące. Ale takie rzeczy trzeba przezwyciężyć, nawet jeśli dłonie ci się pocą, a tak naprawdę nie chcesz. Praca była ciekawa. Rozwiązane problemy sprawiły mi radość. Nieformalna atmosfera sprzyjała. Miałem szczęście trafić do miejsca, gdzie miarą były rezultaty, a nie zmęczenie. Zawsze możesz wziąć wolne na sprawy osobiste lub pracować w domu. Gdyby zaczęło mi się gotować w głowie, mogłabym spokojnie pójść na spacer wzdłuż nasypu i za godzinę wrócić do swoich zajęć. Bywały leniwe dni, kiedy pisałeś kilka linijek i popijałeś kawę, rozmawiając ze współpracownikami. Bywały momenty, że byłem obciążony i kiedy wracałem do domu, nie widziałem drogi przede mną. Potem zaczęła się wojna. Zmiana pracy nie mogła nastąpić w lepszym momencie. Prawie wszyscy marynarze pozostają bez pracy w domu lub bez rodziny w pracy. Musiałam wiele przejść, ale jeśli chodzi o moją historię, to ambasada amerykańska na Ukrainie przestała działać, a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: Osobiście muszę się zmuszać, żeby prosić o więcej, co zawsze jest dla mnie stresujące. Ale takie rzeczy trzeba przezwyciężyć, nawet jeśli dłonie ci się pocą, a tak naprawdę nie chcesz. Praca była ciekawa. Rozwiązane problemy sprawiły mi radość. Nieformalna atmosfera sprzyjała. Miałem szczęście trafić do miejsca, gdzie miarą były rezultaty, a nie zmęczenie. Zawsze możesz wziąć wolne na sprawy osobiste lub pracować w domu. Gdyby zaczęło mi się gotować w głowie, mogłabym spokojnie pójść na spacer wzdłuż nasypu i za godzinę wrócić do swoich zajęć. Bywały leniwe dni, kiedy pisałeś kilka linijek i popijałeś kawę, rozmawiając ze współpracownikami. Bywały momenty, że byłem obciążony i kiedy wracałem do domu, nie widziałem drogi przede mną. Potem zaczęła się wojna. Zmiana pracy nie mogła nastąpić w lepszym momencie. Prawie wszyscy marynarze pozostają bez pracy w domu lub bez rodziny w pracy. Musiałam wiele przejść, ale jeśli chodzi o moją historię, to ambasada amerykańska na Ukrainie przestała działać, a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: gdzie miarą był wynik, a nie zmęczenie. Zawsze możesz wziąć wolne na sprawy osobiste lub pracować w domu. Gdyby zaczęło mi się gotować w głowie, mogłabym spokojnie pójść na spacer wzdłuż nasypu i za godzinę wrócić do swoich zajęć. Bywały leniwe dni, kiedy pisałeś kilka linijek i popijałeś kawę, rozmawiając ze współpracownikami. Bywały momenty, że byłem obciążony i kiedy wracałem do domu, nie widziałem drogi przede mną. Potem zaczęła się wojna. Zmiana pracy nie mogła nastąpić w lepszym momencie. Prawie wszyscy marynarze pozostają bez pracy w domu lub bez rodziny w pracy. Musiałam wiele przejść, ale jeśli chodzi o moją historię, to ambasada amerykańska na Ukrainie przestała działać, a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: gdzie miarą był wynik, a nie zmęczenie. Zawsze możesz wziąć wolne na sprawy osobiste lub pracować w domu. Gdyby zaczęło mi się gotować w głowie, mogłabym spokojnie pójść na spacer wzdłuż nasypu i za godzinę wrócić do swoich zajęć. Bywały leniwe dni, kiedy pisałeś kilka linijek i popijałeś kawę, rozmawiając ze współpracownikami. Bywały momenty, że byłem obciążony i kiedy wracałem do domu, nie widziałem drogi przede mną. Potem zaczęła się wojna. Zmiana pracy nie mogła nastąpić w lepszym momencie. Prawie wszyscy marynarze pozostają bez pracy w domu lub bez rodziny w pracy. Musiałam wiele przejść, ale jeśli chodzi o moją historię, to ambasada amerykańska na Ukrainie przestała działać, a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: a wraz z nią zniknęły plany i nadzieje na przeprowadzkę. Ale sześć miesięcy później niespodziewanie wezwano nas na rozmowę z amerykańskim konsulem we Frankfurcie. Czasu pozostało niewiele i trzeba było podjąć decyzję lub zostać. Podjąłem decyzję, pożegnałem się z kolegami, pospiesznie sprzedałem wszystko, co udało mi się sprzedać i po kilku tygodniach rozpoczęła się moja długa podróż do Ameryki. Chociaż to wciąż historie sukcesu, a nie osobisty blog, o tym, jak podbiłem Amerykę i przeprowadziłem się do Nowego Jorku, opowiem w osobnym artykule, gdy tylko wpadnie mi w ręce. W mojej pierwszej firmie pracowałam osiem miesięcy i, szczerze mówiąc, pracowałam dobrze. Naprawdę szkoda było znowu rozstać się z moim ulubionym miejscem i moją ulubioną drużyną. Co mogę o tym wszystkim powiedzieć? Z jednej strony miałem przewagę związaną z moim zawodem. Mogłem sobie pozwolić na naukę od rana do wieczora, okresowe wypalenie, okresowy odpoczynek i nie martwienie się zbytnio o finanse. Dlatego szczerze podziwiam ludzi, którzy potrafią nauczyć się Javy podczas nauki po pracy. Z drugiej strony za każdym razem musiałam nadrabiać zapomniane rzeczy i wiele poświęcać. Miałem szczęście pod wieloma względami, ale tylko ci, którzy siedzą spokojnie i nic nie robią, mają całkowitego pecha. Najważniejszym wymogiem zostania programistą jest wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: to wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush: to wytrwałość. Zacząłem i porzuciłem milion rzeczy w tym życiu. Ale chyba po raz pierwszy od zawsze wiedziałam, że mogę podążać tą drogą do końca. Poczułem to nawet wtedy, gdy całkowicie się poddałem. Bajka o zającu i żółwiu naprawdę otworzyła się przede mną w nowy sposób. Tak naprawdę, ilu z tych sprytnych osób rozwiązujących problemy udało się znaleźć pracę wbrew wszelkim przeciwnościom? Więc nie poddawaj się. A jeśli się poddasz, znajdź siłę, aby wstać i kontynuować, nawet po dniach, tygodniach lub miesiącach. Jak powiedział jeden z stałych bywalców Javarush:Wszystko się ułoży!
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION