JavaRush /Blog Java /Random-PL /O zabawnych rzeczach z mojej działalności w IT
Roman Sharun
Poziom 41
Киев

O zabawnych rzeczach z mojej działalności w IT

Opublikowano w grupie Random-PL
1. Nie gram na Windowsie, chłopak przynosi komputer. Wyjaśnia sytuację - jakby przestało się ładować, wylatują niezrozumiałe błędy. Według zewnętrznych znaków albo dysk uległ awarii, albo wirus zadziałał. Instaluję startową płytę resuscytacyjną i patrzę. Dysk C jest podejrzanie pusty; z jakiegoś powodu nie ma na nim wystarczającej liczby folderów. Chłopak jeszcze nie uciekł, zaczynam go „torturować”. Co zrobiłeś i jak? Mówi, że wyczyścił swój komputer ze śmieci. Otworzyłem eksplorator i zacząłem szukać. Nie gram w „Contrę”, usunąłem ją, „Fifa” jest już zmęczona, też ją zabiłem, w ogóle nie grałem w „Windows”, też ją zabiłem… Teraz ten chłopak już dorósł i pracuje w firmie informatycznej w Kijowie na stanowisku specjalisty administratora systemów.
Zabawne w IT
2. Kupno laptopa dla reżysera lub „uszkodzony telefon”. Starszy szef postanowił iść z duchem czasu i zająć się komputeryzacją. Zadzwonił do mnie i poprosił, żebym kupił mu komputer o następujących parametrach: „Shtob WasNibalshoiInASteelPlaced”. Poszedłem do Internetu, przejrzałem cenniki w sklepach i zamówiłem mu laptopa. Nadszedł czas, aby go odebrać, idę do szefa, mówię, daj mi pełnomocnictwo, abym mógł odebrać twój komputer, on mówi: „Tak, co trzeba napisać w pełnomocnictwie? ”, powiedziałem mu, „1 laptop”. Wysłał mnie do księgowego i zaczął do niego dzwonić, tak że gdy szłam z 3 na 1 piętro, wszystko robił księgowy. Przyjechałem, a w dziale księgowości czekały już na mnie gotowe dokumenty, starannie złożone w teczce. W sklepie, w którym zamówiono i opłacono laptopa, zabrali dokumenty i zaczęli je sprawdzać, a gdy przyszedł czas na pełnomocnictwo, sprzedawca najpierw zaśmiał się cicho, a potem podał mi rękę do czytania. W kolumnie produktu widniał napis „NUBUK – 1 sztuka”. 3. Osobliwości percepcji, czyli jak wysłałem list do znanego dziennikarza W jednym biurze, w którym pracują wyłącznie osoby w starszym wieku, poproszono mnie o przyjście i pomoc w jednej dziwnej sprawie – tak mi powiedziano. „Spójrz” – mówi kobieta z tego biura. Reżyser dał nam polecenie, abyśmy wysłali list do jakiegoś dziennikarza w telewizji, ale nie ma pełnego adresu, tylko imię i nazwisko dziennikarza i coś jeszcze nie jest jasne, a dzisiaj musimy wydrukować list przed przerwą udaj się na pocztę, żeby zdążyć ją wysłać, bo koperty są tam wyjmowane ze skrzynki o godzinie 12:00. I podaje mi kartkę papieru, na której jest odręcznie napisana nazwa publikacji, adres e-mail (witaj, poczta główna) i odbiorca... - to znany dziennikarz i trudno mi sobie wyobrazić, że można być takim człowiekiem dalekie od dzisiejszej rzeczywistości, że nie mógł zrozumieć, kto ze słuchu To. Na kartce było napisane: Gena Polsky . No cóż, kto z Was nie słyszał imienia Matvey Ganapolsky?... 4. Trudności w tłumaczeniu, czyli jak wymyślić czeskie nazwisko Chciałem jakoś pracować zdalnie w innym mieście i jednocześnie trochę popracować odpoczynek. Miejscowość, do której jechałam na kilka tygodni, była miejscowością wypoczynkową, niezbyt dużą i niedaleko mojego stałego miejsca zamieszkania. Krótko mówiąc, do niego jest 60 km i zdecydowałem się przejechać tę trasę na rowerze – jest ciekawiej. I wyślij sprzęt i rzeczy z powrotem do Ciebie przesyłką kurierską. Spakowałam wszystko, zaniosłam do biura kurierskiego wcześnie rano, tuż przed otwarciem, i byłam pierwszą klientką. To był poniedziałek, a jak wszyscy wiedzą, to trudny dzień. Stoję przed niedawno przebudzonym chłopcem, mającym około 18 lat. Organizuje dostawę i pyta: - Kto jest nadawcą? Podaję mu moje dane. - Kto jest odbiorcą? - Jestem? - Kto?! - Cóż, jest. — ONGE YAZHE? Nazwisko - YAZHE?.... Wtedy cały wydział natychmiast obudził się z histerycznego śmiechu. Przypomniała mi się inna historia 5. W projektowaniu wszystko jest jak w życiu.Kolega remontował swój dom i poprosił mnie o zainstalowanie na jego komputerze kilku programów do projektowania wnętrz. Dałem mu wszystko, co mogłem. Siedzimy, on przy komputerze, ja obok niego, pijemy piwo, docieram do „Bulmer’s Peak”, on tylko marnuje cenny płyn. Mówi mi: „Po prostu nie wiem, jak dobrać kolory ścian do mebli, no cóż, nie wyobrażam sobie takiej kombinacji w głowie”. - Cóż, to w sumie prosta sprawa. Przejdź do Google. Poszedł... - Wybierz wyszukiwanie obrazów. Wybrał... - Wpisz coś w rodzaju „okrągła paleta kolorów”. Pojawi się okrąg i na nim znajdź swój kolor, a sąsiednie i przeciwne na okręgu zbliżą się do niego. Widzę, jak siedzi, patrzy na ekran i mówi mi. - Moim zdaniem nie podałeś dokładnego imienia i nic nie znajduję. Google pokazuje jakieś bzdury. Odwracam ekran w swoją stronę i widzę napisany tekst... „okrągłe PÓŁ LITRA kwiatów” i odpowiadające mu zdjęcia. Google zrobiło wszystko, co mogło. Więc bez pół litra jest to trudne.
Komentarze
TO VIEW ALL COMMENTS OR TO MAKE A COMMENT,
GO TO FULL VERSION